sobota, 29 marca 2014

Rozdział Siódmy


Siedziałam sobie na kocu, gdyż z moją nogą w gipsie, za wiele nie zrobię. Przyglądałam się poczynaniom chłopców, z tego, co się dowiedziałam podczas jazdy mamy zaplanowany cały dzień zaczynając od zabawy a kończąc dużym ogniskiem. Na ten pomysł najbardziej ucieszył się nasz blondasem. Ja również byłam zadowolona gdyż to jedyny moment, w którym mogę coś zjeść. Spojrzałam w kierunku samochodu westchnęłam, to właśnie tam leży mój plecak ze słodyczami. Niestety chłopcy zamknęli pojazd a wiec nie mam jak się dostać po moją własność. Po chwili poczułam, że ktoś siada koło mnie. Odwróciłam wzrok w kierunku chłopaka. Z szokowana odsunęłam się od osoby. Nie spodziewałam się, że chłopak usiądzie tak blisko mnie. Nasze twarze dzieliło kilka milimetrów.
-Boże, przestraszyłeś mnie. – Złapałam się za serce. Było mi głupio w takiej sytuacji byliśmy już drugi raz. Jeszcze pomyśli, że robie to specjalnie.
-Haha, …co ty taka strachliwa? Chyba się mnie nie boisz?- Zapytał Zayn, przybliżając się coraz bliżej mnie.
Odwróciłam twarz w bok, zrobiło mi się strasznie gorąco, ale to na pewno nie wina słońca ani temperatury. To właśnie jego osoba sprawiała, że tak się czułam. Chłopak odwrócił moją twarz swoją dłonią, była taka delikatna. Nie mogłam spojrzeć w jego oczy, ponieważ jeśli to zrobię nie będę mogła już nigdy się im oprzeć i tak jest mi teraz ciężko.
-Tomi spójrz mi w oczy.- Poprosił mulat.
Westchnęłam, w końcu uniosłam wzrok do góry. Oj no wiedziałam, że tak się stanie, jego oczy wciągały mnie w otchłań, z której nie było ucieczki. Musiałam jakoś wybrnąć z tej sytuacji. Przypomniałam sobie sytuacje, jaka miała miejsce w samochodzie. Powrotem odwróciłam twarz w bok.
-Nie rozmawiam z Tobą. – Powiedziałam obrażonym głosem.
-A, co ja takiego zrobiłem? Przypomnij mi-zapytał zdezorientowany chłopak.
-Powinieneś wstawić się za mnie w samochodzie jak Harry odkrył moje słodkości a ty się tylko ze mnie śmiałeś. Rozumiesz, co zrobiłeś odebrałeś mi mój kawałek szczęścia.- Powiedziałam.
-Oj nie obrażaj się na mnie. Po prostu byłem w szoku, ile tego nabrałaś. – Powiedział skruszony.
-Ale mi zszokowany, a śmiać się mogłeś.- Powiedziałam
Byłam na niego trochę zła, mógł mi jakoś pomóc wybrnąć z tej sytuacji, ale nie trzeba zostawić Tomi niech sobie sama radzi. Zobaczymy, jaka jest waleczna a ja w cale taka nie jestem może stwarzam taki obraz, ale tak naprawdę jestem wrażliwą osobą i łatwo mnie zranić. Po chwili byłam już obejmowana przez Zayna. To było apogeum wszystkiego, co teraz czułam. Jak ja dawno nie czułam ciepła drugiej osoby brakowało mi tego. Wiatr przenosił zapach perfum chłopak. Był cudowny. Mogłabym tak siedzieć do końca życia.
-Proszę nie gniewaj się na mnie. Co mam zrobić abyś mi wybaczyła?- Zapytał.
Po krótkiej chwili wpadłam na genialny pomysł. Uśmiechnęłam się szyderczo.
-Jest taka jedna mała rzecz, którą możesz zrobić.- Powiedziałam odwracając się do niego.
-O nie, nie podoba mi się ten ton głosu jak również ten uśmiech. Co ty kombinujesz? -Zapytał.
-To nie jest nic wielkiego, jak zdejmą mi gips pójdziesz ze mną do studia tatuażu.
-Ale, po co będziesz się tatuować, dziewczynie to nie pasuje.
-Powiedz czy mówisz mi to, aby mnie zniechęcić?
-Nie skąd Ci to przyszło do głowy. – Powiedział trochę nie pewnie.
-Proszę, sama tam nie pójdę, bo się boje a z tego, co widzę to jesteś doświadczony.
Patrzyłam się na chłopaka oczami kota ze Shreka. To prawie zawsze działa wiele razy używałam ich na Billym. Wpatrywałam się w niego dobre 5 minut.
-Tomi, proszę nie rób takich oczu.
-Ale, jakich?- Zapytałam oraz robiąc do tego smutną minę.
-No takich, …przez które nie mogę Ci odmówić.- Powiedział.
-Dziękuje Ci.
-Nie ma sprawy, służę pomocną dłonią zawsze o każdej porze dnia i nocy.
-Nie dobrze, że to powiedziałeś, teraz będę przychodzić do ciebie nawet z małym problemem. Na przykład, co mam dzisiaj założyć, czy pasują mi te kolczyki.- Zaczęłam wymieniać.
-W takim razie ja cię zawsze wysłucham i doradzę. A szczerze to mogę zacząć od dzisiaj. Bardzo seksownie wyglądasz w tej sukience.- Wyszeptał mi do ucha.  Po moim ciele przeszły ciarki. To już kolejny raz, kiedy jego słowa stawiają mnie w zakłopotaniu.
-Bardzo Ci dziękuję ty tez niczego sobie.-Odparłam.
Siedzieliśmy tak jakiś czas aż w końcu dołączyli pozostali. W między czasie jak rozmawialiśmy Niall zajadał się żelkami. Nie mogłam w to uwierzyć tak narzekali na chłopak, że za dużo je, ale jakoś nie odbierają mu słodyczy. Byłam zła a wręcz wściekła. Westchnęłam, co nie uszło uwadze innym.
-Co jest Tomi?- Zapytał Harry.
Nic nie odpowiedziałam, bo nie wiedziałam, co. Chłopak spojrzał w kierunku Nialla. Na jego twarzy zagościł cwany uśmiech. Już wiedziałam, co mnie czeka.
-Niall, mógłbyś nas poczęstować tymi słodkościami? My też tu jesteśmy.- Powiedział
Blondyn po kolei zaczął nas częstować, każdy przede mną wziął po kilka żelków, kiedy chłopak podszedł do mnie uśmiechnęłam się do niego. Wszyscy myśleli, że się rzucę na nie to się grubo mylą.
-Sorki blondasie, ale nie jadam już słodyczy. Przeszłam na dietę nie che wyglądać jak ten lokowany oszołom. – Powiedziałam. Wszyscy oprócz Hazzy wybuchnęli śmiechem. No tak wspomniany jak zwykle wybuchł złością.
-Jak mnie nazwałaś? – Zapytał podchodząc do mnie.
-A normalnie, a jak mam cię nazywać…Piękna Istota, Lokowate Cudo czy może Błyszczący Celebryta.- Zapytałam.
-Wystarczy Harry, ale pewnie to dla ciebie za trudne, więc zwracaj się do mnie Wasza Wysokość. – Powiedział wypinając pierś do przodu. Teraz to ja nie wytrzymałam, wybuchnęłam śmiechem. Po chwili i On do nas dołączył. To byli naprawdę zabawni goście z nimi na pewno nie da się nudzić.
-Dobrze już się nie gniewaj Haroldzie. –Powiedziałam.
-Nie jestem Harold tylko Harry.- Zapamiętaj.
-Okej będę pamiętać.
Było naprawdę gorąco. Nie mogłam wytrzymać już w tej sukience. Niby jest przewiewna, ale nic to nie dawało. Nad jeziorem spędziliśmy już ze dwie godziny a więc pora już coś zjeść. I tym zajęli się chłopcy. Nie pozwolili mi się mieszać w ich prace. Dla mnie to i lepiej. Siedziałam sama i szczerze powiedziawszy nudziło mi się. Jednak mogę powiedzieć, że nie na długo byłam sama obok mnie usiadł Lou. Spojrzałam się na chłopaka na jego twarzy widniał szeroki uśmiech, który ukazywał idealne białe uzębienie no może trochę przesadziłam, że białe gdyż gdzie niegdzie było widać kawałki pomarańczowego warzywa a mianowicie marchewki. Zaśmiałam się, co zdezorientowało chłopaka.
-Znowu podjadałeś chłopakom marchewki? -Zapytałam
-Aż tak widać? Moja skóra zrobiła się już pomarańczowa? -Zapytał z powagą.
-Może nie aż tak, ale jeśli chcesz to ukryć to nie uśmiechaj się. Wtedy nikt nie zauważy.- Poradziłam mu. Chłopak udawał, że się zastanawia. Po chwili powiedział.
-Ale, jeśli przestane się uśmiechać to zaczną coś podejrzewać.
-To wystarczy, że umyjesz zęby i tyle.
-To jest świetny pomysł gdyby nie ty nigdy bym nie wpadł na ten pomysł.
Zapanowała niezręczna cisza, którą po chwili przerwał Tommo.
-A, więc powiedz mi, co jest miedzy Tobą a Zaynem?- Zapytał
Gdy usłyszałam to pytanie zachłysnęłam się powietrzem. Szczerze nie spodziewałam się takiego pytania. Spojrzałam się na chłopców gdyż usłyszeli, że się duszę. Szybko uśmiechnęłam się do nich, aby pokazać, że nic mi nie jest.
-Co masz na myśli, nie wiem, o czym mówisz- zaczęłam szybko zaprzeczać.
-Tomi, proszę Cię nie jestem ślepy widzę, co się miedzy wami dzieje, a powiem szczerze, że jestem z tego zadowolony. Pasowalibyście do Siebie.  Ty bałaganiara a on uwielbia porządek. Przeciwieństwa się przyciągają. Piękna i Bestia, lecz tu musicie się umówić, kto jest Piękną a kto Bestią to już zależy od was. Sprzedałam mu kuksańca w ramie.
-Nic miedzy nami nie ma. A co twojego stwierdzenia mogę powiedzieć, że jestem w 100% Piękną.
-Poczekaj chwilkę zobaczymy, co uważa twoja połówka. Zayn powiedz mi, kim jesteś: Piękna czy Bestia?- Krzyknął do chłopaka. Czekałam na odpowiedz Malika. Po chwili z jego ust padła odpowiedz.
-Bestia, ponieważ to kobieta jest zawsze Piękna.- Odparł. Miałam wrażenie, że kiedy wypowiadał to zdanie patrzył się na mnie.
-Dobra dzięki za odpowiedz. A więc możesz być spokojna rywalizacji nie będzie. Ale jest coś, co nie zauważyłem, cały czas się na ciebie patrzy. To jest dobry znak ja ci mówię.- Powiedział głaszcząc się po brzuchu.
-Tak ty masz zawsze racje.
-A żebyś wiedziała, dlatego nie ukrywaj swoich uczuć do niego. Bo możesz stracić szanse na coś wspaniałego.- Powiedział w zamyśleniu.
-Mówisz jakbyś coś takiego przeżył. –Powiedziałam
-Może i przeżyłem.- Odparł
Jego słowa sprawiły, że zaczęłam się zastanawiać czy ja coś poważnego czuje do Zayna. To prawda podobał mi się, nie tylko z wyglądu, ale i z charakteru, że był w stosunku mnie opiekuńczy, pobłażliwy. Uwielbiałam przebywać w jego otoczeniu, co prawda strasznie mnie onieśmielał, ale to ma swoje uroki. Przez cały czas moich rozmyślań Lou mi się przypatrywał czułam to. Czekał na moją odpowiedź i jest tylko jedna odpowiedz.
-Cholera, On mi się chyba podoba.- Powiedziałam pod nosem. Miałam nadzieje ze chłopak tego nie usłyszy myliłam się.
-Ha, wiedziałem przed wujkiem Lou nie da się nic ukryć.
-Cicho, nikt nie może wiedzieć. Chociaż na razie.- Powiedziałam.
-Spokoje nic nikomu nie powiem, ale nie zwlekaj z tym, bo stracisz szanse. Pamiętaj.
Po półgodziny posiłek był gotowy. Muszę przyznać, ale chłopcy się postarali. Kawałek mięska to mi się podobało, ale moją uwagę zwróciła góra surówki, którą miałam na talerzu. Spojrzałam się na nich. Zauważyłam cwany uśmieszek Harrego. Jemu było do śmiechu, ale nie mi. Jednak nie kłóciłam się gdyż byłam za bardzo głodna. Zjadłam spokojnie posiłek w gronie osób, które dużo dla mnie znaczą. Podczas spożywania posiłku nie zabrakło rozmów i wygłupów. Po krótkim odpoczynku Niall wpadł na pomysł, aby zagrać w siatkówkę. Niestety ja nie mogłam a więc byłam sędzią a że była ich piątka wiec jeden z chłopaków również musiał zrezygnować. Na ochotnika zgłosił się Zayn. Zauważyła delikatne spojrzenie, Lou który zaczął ruszać śmiesznie brwiami. Rozśmieszył mnie tym gestem po chwili wystawiłam mu język. Zayn przysiadł koło mnie. Kiedy przez przypadek dotknął mnie dłonią poczułam tak zwane motyle w brzuchu.
-Dobra gołąbeczki tylko dobrze przyznawać punkty i pamiętajcie moja drużyna ma wygrać. – Powiedział, Lou, który był, w druzynie z Liamem natomiast Harry był z Niallem a z tego, co słyszałam to Niall jak i jego partner nie umieją grać. Powinnam być neutralnym sędzią, ale co zrobić byłam na celowniku Pana Marchewki. Nie chciałam ryzykować, co może mi zrobić. Chłopcy rozpoczęli mecz. Powiem szczerze, że walka była wyrównania drużyna Harrego się starała. Razem z mulatem kibicowaliśmy oby dwóm drużyną, ale szczerze po kilku minutach po rozpoczęciu meczu zajęliśmy się rozmową a wiec straciliśmy wątek ich gry. Potem mieliśmy problem rozstrzygnąć, kto wygrał.  Po chwili narad zdecydowaliśmy remis. Chłopcy nie byli z tego zadowoleni. Niestety nie mogą narzekać, bo to my byliśmy sędziami.
-To nie fair, uważam, że nie powinno być remisu to my powinniśmy wygrać.- Powiedział Lou.
-Masz racje, ale sędziowie byli zbyt zajęci sobą. Nie zwracali uwagi na Nas. –Powiedział Liam.
-My tylko rozmawialiśmy nie wiem, o co się czepiacie, a może jesteście zazdrośni, że ja spędziłem miłe chwilę z tak urodzą i śliczną dziewczyną a wy pociliście się w trakcie grania.- Powiedział Zayn.
-A żebyś wiedział, że zazdrościmy.- Powiedział Niall i usiadł po mojej lewej stronie.
-Oj dla każdego znajdzie się miejsce u mego boku. – Powiedziałam i już po chwili byłam już przygnieciona przez wszystkich.- Wiem, że mnie tak kochacie, ale ja jeszcze pragnę trochę pożyć.
-Nie narzekaj, daj nam się nacieszyć. – Powiedział Harry.
Byliśmy w tej pozycji jakiś czas aż w końcu jeden z nich zaczął narzekać i był to oczywiście Lou.
-Ej może już skończymy wszystko mi już zdrętwiało.- Powiedział Lou.
-Jestem za. – Powiedziałam na samym spodzie.
Po chwili wszyscy już siedzieli normalnie. Każdy odpoczywał po wysiłku fizycznym jak i psychicznym. Rozmawialiśmy o rodzinie, zabawie czy też chłopcy opowiadali mi śmieszne historie, jakie im się przytrafiły. To było naprawdę zabawne. Na dworze robiło się już ciemno. Każdy nie miał już siły na nic. Szczerze ja również może nie zrobiłam dzisiaj nic wyczerpującego, ale samo siedzenie jednak może zmęczyć.
-Powiedzcie mi, co teraz?
-Ale, co masz na myśli? -Zapytał, Liam.
-No, kiedy wracamy, już się ciemno robi. A jutro pewnie macie jakiś wywiad lub próbę.- Zaczęłam mówić, ale przerwał mi śmiech chłopaków. Nie miałam pojęcia, o co chodzi. Przecież ja nie powiedziałam nic śmiesznego. Spojrzałam się na wszystkich po kolei czekając aż łaskawie mi powiedzą, o co chodzi.
-No, bo wiesz Tomi to był taki spontaniczny pomysł, na jaki wpadliśmy z chłopakami w domu. Postanowiliśmy zostać trochę dłużej nad jeziorem. – Powiedział Liam.
Spojrzałam się na nich jak na wariatów. Miałam nadzieje, że żartują. Tego się nie spodziewałam. Zaczęłam się głośno śmiać. Chłopcy spojrzeli się na mnie.
-Chyba to jakiś żart?- Kiedy się już uspokoiłam, zapytałam?
-To nie jest żaden żart. Spędzimy ze sobą aż 2 dni, cieszysz się?- Zapytał Niall.
Nie mogłam nic wyksztusić, byłam zbyt zaskoczona tą wiadomością. Ja nic nie wiedziałam. Nawet nie mam ze sobą żadnych ubrań. Nie jestem przygotowana na taki wypad. Westchnęłam.
-Czemu nic mi nie powiedzieliście wcześniej wtedy mogłabym spakować ubrania. – Powiedziałam z wyrzutem.
-Mogłaś je wziąć, ale wolałaś zabrać słodycze. A najlepsze jest to, że mówiliśmy Ci abyś wzięła ubrania, ale byłaś tak zajęta. Szczerze to myśleliśmy, że je wzięłaś. Cóż okazało się inaczej. Najwyżej Zayn Ci coś pożyczy.- Powiedział Lou.
Spojrzałam się na chłopaka, który się do mnie delikatnie uśmiechnął. Och normalnie się rozpływam.
-Nie mam nic przeciwko. W końcu jestem uważany za faceta, który się najlepiej ubiera z całej piątki.- Powiedział dumnie wypinając klatę.
Po chwili któryś z chłopaków walnął go w głowę.  To było zabawne.
-To nie, dlatego, po prostu wiemy, że masz więcej przy sobie ubrań i tyle. W końcu zawsze zabierasz ze sobą całą szafę.- Powiedział Harry.
Spojrzałam na mulata, na jego twarzy widniał mały grymas. Poznałam trochę chłopaków i mogę stwierdzić, że mają racje, co do Zayna. Lubił dobrze wyglądać uważam, że chłopak również musi dbać o siebie.
Podeszłam do chłopaka i Obiełam go. On odwzajemnił ten gest.
-Nie przejmuj się Oni tylko Ci zazdroszczą.- Powiedziałam.
-Tak myślisz?- Zapytał dziecięcym głosem.
-Zdecydowanie.
- Oj dajcie już spokój ile można patrzeć na te czułości.- Powiedział Harry.
-Zazdrościsz i tyle. – Powiedzieli pozostali.
Chłopcy w końcu postanowili rozłożyć namioty, dla mnie to niepojęte żeby rozkładać je o tej porze. W końcu jest już ciemno. Ich sprawa jakoś muszą sobie poradzić. Kiedy zabrali dany przedmiot z samochodu narzekali na siebie nawzajem, że tak późno to robią. A ja tylko się śmiałam za każdym razem jak komuś coś nie wyszło. Co chwilę Niall potykał się o jakąś rzecz.
-Przestańcie się ze mnie śmiać. To wcale nie jest zabawne. Omal straciłem zęby, moje kochane. – Chłopak zaczął dotykać swoich zębów. Coś mi się wydaje, że ktoś tu oszalał. Dopiero po chwili się zorientowałam, że są tylko trzy namioty to dało mi do myślenia. Jak my będziemy spać.
-Chłopcy, dlaczego są tylko trzy namioty?- Zapytałam, choć już znałam odpowiedź.
-No, bo wiesz nie mamy więcej namiotów, bo w ostatnie wakacje pewien nie mądry chłopak podpalił go, kiedy bawił się w Indianina. Nawet nie powiem, kto to zrobił, bo to nie ważne. – Powiedział Liam pokazując palcem na Lou.
No tak ten to jak zawsze ma świetne pomysły.
-Ale nie martw się masz możliwość wyboru, z kim chcesz spać.- Powiedział Harry.
Zaczęłam rozmyślałam właśnie o tym. Musiałam się dobrze zastanowić gdyż zły wybór i koniec ze mną. Harry z tego, co słyszałam śpi nago, a taki widok to nie moja bajka. Z Niallem w jednym miejscu to gwarantowana śmierć i możecie się domyśleć, dlaczego. Lou strasznie się rozwala i lunatykuje. Liam natomiast strasznie chrapie. Zostaje mi tylko Zayn, on jest śpiochem tak jak ja. A więc zdecydowałam. Podniosłam głowę, chłopcy wyczekiwali na moją odpowiedź.
-Po dość krótkich przemyśleniach zdecydowałam się być lokatorką Zayna gdyż to dla mnie najbardziej korzystna oferta. –Powiedziałam
-Po prostu powiedz, że Ci się podoba a Nas nie lubisz.- Powiedział Niall.
Nie wiedziałam, co powiedzieć zaskoczyła mnie ta wypowiedź. Skąd to przyszło mu do głowy. Zayn też się dziwnie zachowywał.
-Nie powiedziałam, że was nie lubię, po prostu myślę, że przy nim spokojnie zasnę, gdyż również jak ja lubi spać.- Wytłumaczyłam.
Choć wiedziałam, że nie przekonało ich to.
-Dobra, dobra nie tłumacz się już. – Powiedział Lou.
Chłopcy rozeszli się do swoich namiotów, natomiast ja siedziałam jeszcze jakiś czas na pieńku koło ogniska, które wcześniej rozpaliliśmy, to była ciepła noc. Rozmyślałam o swoim cały życiu, co się wydarzyło i co może się jeszcze wydarzyć. Po chwili przysiadł się do mnie Zayn.
-Proszę, mam nadzieje ze będzie dobre.- Powiedział wręczając mi krótkie spodenki i koszulkę z podobizną mapeta. Podobała mi się. Wzięłam wszystko od chłopaka.
-Dziękuje i przepraszam, że musiałeś pożyczać mi ubrania.
-Nie masz, za co przepraszać, nie gniewam się ani nic.- Odparł obejmując mnie.
Czułam się bezpieczna w jego ramionach, które były silne i takie ciepłe. Opiekuńczość z nich płynęła. Siedzieliśmy tak jakiś czas. Po chwili przyszli pozostali. Niall trzymał w dłoni gitarę, której wcześniej nie zauważyłam.
-Koniec tych czułości czas na zabawę. –Powiedział Liam.
I tak zaczęła się na nowa zabawa. Spędziliśmy razem naprawdę cudowne chwilę. Kiedy spojrzałam na telefon zauważyłam, że jest już po północy. Byłam trochę zmęczona, więc przeprosiłam chłopców i poszłam do wskazanego wcześniej namiotu, który dzieliłam z Zaynem. Przebrałam się w ubrania i tak sobie jakiś czas siedziałam nawet nie mam pojęcia ile czasu minęło, kiedy chciałam już wstać poczułam, że ktoś na mnie upada. Przestraszyłam się gdyż nie spodziewałam się niczego takiego. Po chwili poczułam ciche ,,Przepraszam” od razu rozpoznałam ten głos, to był mój współlokator. Chłopak podniósł się delikatnie, ale wciąż wpatrywał się w moją twarz może nie wiele było widać gdyż było ciemno, ale jego oczy wydawały się błyszczeć jak płomienie. Poczułam jego dłoń na policzku. Była taka delikatna i ciepła. Nie mogłam oderwać od niego wzroku.
-Masz takie piękne oczy, które wciągają mnie jak w otchłań. Nie mogę przestać się patrzeć.- Szepnął. 
Nie mogłam wyksztusić żadnego słowa, po chwili poczułam jego usta na swoich, były takie delikatne. Na początku było to muśnięcie ust, następnie pogłębił pocałunek. Wplótł swoje dłonie w moje włosy. Obiełam go wokół szyi. To było wspaniałe uczucie, od razu poczułam ciepło rozchodzące się po całym moim ciele. Całowaliśmy się tak jakiś czas, żadne z nas nie mogło przestać a raczej nie chciało czułam to w jego odważnych pocałunkach. Kiedy się od siebie oderwaliśmy ciężko było nam oddychać. Musiałam złapać oddech. Co jakiś czas zerkaliśmy na siebie. Nie mogłam uwierzyć w to, co się przed chwilą stało. Siedziałam tak z dłonią na ustach. Było mi strasznie gorąco. Pierwszy odezwał się mulat.
-Przepraszam nie powinienem tego robić. To było nieodpowiednie zachowanie z mojej strony. – Powiedział a następnie położył się obok mnie. Nie wiedziałam, co powiedzieć. Miałam całkowitą pustkę w głowie.
-Dobranoc Tomi.- Po chwili ciszy, jaka panowała w namiocie odezwał się chłopak.
-Dobranoc Zayn.- Odparłam cicho.
Długo nie mogła zasnąć, ciągle miałam w głowie wcześniejsze wydarzenie. Byłam jeszcze pobudzona. Dopiero po jakimś czasie zasnęłam.

Obudziłam się nad ranem gdyż było mi strasznie gorąco. Dlatego nie lubię spać w namiocie, bo zawsze jest w nim gorąco to jest męczące. Kiedy chciałam się przewrócisz na plecy, poczułam coś ciężkiego na brzuchu. Spojrzałam w kierunku ciężaru trochę się zdziwiłam mianowicie Zayn przez sen musiał mnie objąć. Odwróciłam szybko głowę, lecz po chwili znów zwróciłam ją w stronę twarzy chłopaka. Była taka spokojna, bez żadnych zmartwień. W namiocie unosił się zapach jego perfum i papierosów. Po woli podniosłam jego rękę tak, aby go nie obudzić. Po trudzie w końcu mi się udało. Wyszłam z namiotu, od razu świeże powietrze uderzyło mnie. Słońce dopiero wstawało. To był piękny widok. Podskokiem udałam się na pieniek i usiadłam na nim. To był czas na moje rozmyślenia nikt mi nie przeszkadza. Cisza, spokój dookoła pełno drzew i śpiew ptaków. Zastanawiałam się czy to nie za szybko się dzieje. Szczerze mogę powiedzieć podobało mi się wczoraj to, co zrobiliśmy, ale… no właśnie zawsze jest jakieś, ale. Co chwilę wpadały mi jakieś nowe teorie o tym wszystkim. Westchnęłam. Poczułam dłoń na ramieniu podniosłam głowę do góry a tam zauważyłam Lou. Uśmiechnęłam się do niego. Chłopak usiadł koło mnie.
-Co jest młoda, dlaczego tak wcześnie wstałaś? Z tego, co mówiłaś wczoraj to jesteś osobą, która uwielbia spać.- Powiedział.
-Nie mogłam spać, było mi strasznie gorąco. Więc teraz sobie siedzę i rozmyślam- odparłam.
Siedzieliśmy w ciszy jakiś czas.
-Co cię gryzie? Widzę to po tobie.-Powiedział.
Wahałam się czy mu powiedzieć w końcu zdecydowałam się powiedzieć.
-Wczoraj coś się wydarzyło między mną a Zaynem.- Powiedziałam cicho tak, aby tylko on usłyszał. Zauważyłam uśmiech na jego twarzy, no tak to była osoba, która powiedziała, że pasujemy do siebie.
-A dokładniej, co się stało?- Zapytał również cicho.
-Ehh…..całowaliśmy się.- Odparłam
-Ja wiedziałem, że między wami coś jest. A teraz pewnie toczysz wewnętrzną walkę.- Powiedział spoglądając na mnie.
-To prawda, boję się….że znowu zostanę skrzywdzona i nie uda mi się podnieść. Z jednej strony coś mnie przyciąga do niego a z drugiej strony coś jest nie tak.- Powiedziałam. Obejmując swoje kolana.
-Co masz na myśli?
-I właśnie w tym problem, że nie mam pojęcia.
-Powiem Ci coś, co wiem. Zayn to świetny chłopak, nigdy nikogo nie skrzywdził. Jest opiekuńczy i czuły. Jak również wyrozumiały. Kiedy ktoś ma problem stara się pomóc. To złoty chłopak. Więc nie masz się, co bać. Z nim krzywda Ci nie grozi.
Dokończył swoją wypowiedz a następnie udał się do namiotu a ja zostałam sama. To dało mi do myślenia. Uśmiechnęłam się do siebie. Lou to taki dobry wujek, który wysłucha Cię a potem doradzi jak najlepiej zrobić. Wiem jedno, co muszę zrobić będę musiała porozmawiać z Zaynem o tym wszystkim, co się wydarzyło dzisiejszej nocy.




18 komentarzy:

  1. Aww, wspaniałe ♥ Porozmawia i ... Będą razem ? Oby tak ! ♥ Czekam na kolejny równie pomysłowy jak i cudowny rozdział ! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zayn jaki słodki ! :* W końcu się coś wydarzyło... i mam nadzieję, że będzie tego więcej ! :* Cudo :* Czekam na kolejny ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystko w swoim czasie.Mogę zdradzić że szykuje sie coś dużego:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Boosko ! <3 Czekam na kolejny ! Aww... Zayn !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podoba. To dla mnie dużo znaczy. :) Pozdrawiam

      Usuń
  5. Jeny *-*
    To co się wydarzyło jest super i mam nadziję, że będzie więcej takich momentów ! ♥
    Czekam na kolejny rozdział ! ♥ *-*

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział ! ^^ Słodko ! ^^
    Niech będą razem ^^ Już się nie moge doczekać kolejnego :*
    Zyczę weny ^^ ii czasu wolnego :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za życzenia, też bym chciała mieć czas wolny lecz w najbliższym czasie nie bede go miała. Obiecuje jednak że rozdział sie pojawi. Pozdrawiam:*

      Usuń
  7. Wspaniały rozdział, przełomowy ♥
    Czekam na kolejny ♥ Pozdrawiam i życzę weny :) x

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuje Bardzo. Mam tyle pomysłów ,że aż wszystko wysypuje sie jak z worka. Mam nadzieje że kolejny rozdział również będzie sie podobać.Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez mam taka nadzieję ♥ A kiedy będzie ? :) Dziś ? :)

      Usuń
  9. Planuje umieścić jutro lub w niedziele.:) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam tego bloga ! :D
    Najlepszy ♥
    Rozdział cudowny ! :D
    Do nastepnego !

    OdpowiedzUsuń
  11. Dziękuje to dla mnie dużo znaczy. Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  12. Bosko ! Louis najlepszy - jak zwykle podjadał marchewki, ale nie o tym - wspaniałe rade. Może Tomi weźmie sobie jego słowa do serca i będzie z Zayn'em. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Zayn pocałował Tomi - coś wspaniałego. W końcu. Czekałam na to. Mam nadzieję, że to jest przełom tej historii. Pozdrawiam serdecznie ! Zajrzę tu jutro ! :) Życzę weny !

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie zdradze co sie wydarzy.Wszystkiego sie dowiesz z dalszych losów bohaterki jak i troszeczkę z dzisiejszego rozdziału. A weny mi sie trochę przyda, gdyż jakoś nie mogę sie zabrać za pisanie. Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń