niedziela, 6 lipca 2014

Rozdział Jedenasty


Obie stałyśmy w miejscu i płakałyśmy. Żadne z nas nie wypowiedziało ani jednego słowa. W tym momencie nie trzeba było żadnych słów. Ta krótka chwila sprawiła, że wróciły wszystkie wspomnienia z dzieciństwa, jak jeszcze byłam Casy Styles. Zabawy na łące z Harrym. Czy też słynne święta z ubieraniem choinki. Przy tym kłóciliśmy się, kto ma założyć czubek. Zawsze nasze problemy rozwiązywał ojciec, ale szczerze nie pamiętam jak wyglądał. Moje rozmyślenia przerwał czyn mojej mamy. A mianowicie kobieta przytuliła mnie do siebie. To było takie miłe uczucie wiedzieć, że ma się rodzinę, na którą można liczyć.
-Zawsze wierzyłam, że moja mała córeczka wróci do domu, do mnie.
-Myślałam, że jestem sama. Nie mogę wciąż uwierzyć, że zostałam zabrana od prawdziwych rodziców, brata, siostry.- Powiedziałam.
-Teraz już wszystko będzie dobrze.- Powiedziała, zapraszając mnie do środka.
Mieszkanie było bardzo ładnie urządzone. Ciepłe kolory obejmowały ściany, również jasne meble doskonale komponowały się do pomieszczenia. Podeszłam do komody, na której były zdjęcia. Od razu zauważyłam zdjęcie, na którym była kobieta z mężem i dziećmi. Małym chłopcem i dziewczynką. To była moja rodzina. Wszyscy byliśmy tacy uśmiechnięci. Tak powinna wyglądać szczęśliwa rodzina. Nie daleko było również współczesne zdjęcie mamy z jakimś mężczyzną. Nie znałam go.
- To mój drugi mąż Robin. Z twoim tatą już długo nie jestem. Po twoim porwaniu coś się z nami stało, coraz bardziej się od siebie oddalaliśmy. Aż w końcu rozeszliśmy się. Tak już musiało być.
-Rozumiem. Szczerze nie pamiętam ojca. Ciebie też mamo za bardzo nie pamiętam. Ale kilka miesięcy temu mi się przyśniłaś i jak zobaczyłam Cię z Harrym to wiedziałam, że powinnam Cię znać. Od jakiegoś czasu próbowałam się przełamać i przyjść tutaj, ale się bałam. Nie wiedziałam jak zareagujesz na to. Czy moim powrotem nie zniszczę twojej rodziny. Tak się bałam. – Powiedziałam płacząc i spoglądając na nią. Kobieta szybko do mnie podeszła i przytuliła.
-Przez tyle lat modliłam się do Boga, o powrót mojej córeczki i w końcu mnie wysłuchał, to jest najlepszy prezent dla mnie. Byłam taka zrozpaczona, kiedy porwali Cię ze szpitala, Gemma i Harry również. To był najgorszy moment. Przez te wydarzenie nasze stosunki się polepszyły. Zaczęliśmy więcej czasu spędzać ze sobą, aby nie utracić samych siebie. Co będziemy tu siedzieć, choć do kuchni zaparzę herbatę i porozmawiamy. – Powiedziała Anne i ruszyła ze mną do kuchni. Usiadłam na krześle i grzecznie czekałam aż kobieta usiądzie obok mnie. W moim sercu panował chaos. Tyle uczuć w jednej chwili w jednym miejscu. Tak bardzo się cieszyłam. Moja matka krzątała się po kuchni na jej twarzy malował się szeroki uśmiech. Co jakiś czas spoglądała na mnie. Kiedy już przygotowała herbatę usiadła przy mnie. Złapała mnie za dłoń. Uśmiechnęłam się do niej delikatnie. Jej oczy były takie same jak moje, a uśmiech taki jak Harrego.
-Moja kochana córeczka, powiedz mi wszystko, co się działo w całym twoim życiu.  Aż tyle straciłam. To moja wina, że mi Cię odebrano, gdybym była tam z Tobą nic by się nie wydarzyło.
-To nie twoja wina, niczyja. Kiedy mnie zabrano, jakiś mężczyzna zabrał mnie do pewnego małżeństwa, które nie mogło mieć dzieci. I tak zamieszkałam z nimi. Po dwóch latach…- załamał mi się głos.- Po dwóch latach, kiedy miałam 5 lat zostali zamordowani wraz z moją przyrodnią siostrą, taki mi się wtedy wydawało, że była to moja rodzina. Zginęli na moich oczach. Wtedy policjanci zmienili moje imię i nazwisko, aby mnie ochronić przed mordercami w końcu nie zostali oni złapani.
-Aż tyle się działo, boże kochany moja mała córeczka.
-Umieścili mnie w domu dziecka i tam mieszkałam do 18 roku życia, później zamieszkałam w małym mieszkaniu. Kilka razy mój były przyjaciel próbował mnie zabić. Dopiero nie dawni sobie to uświadomiłam. Przez niego miałam wypadek samochodowy, na szczęście uratował mnie pewien zespół. Gdyby nie oni już dawno by mnie tu nie było. Poznałam mojego obecnego chłopaka, z którym jestem szczęśliwa. Co prawda przez ten miesiąc nie spędzałam z nim czasu, ale wynagrodzę mu to.
-W takim razie w końcu odnalazłaś szczęście.- Powiedziała, uśmiechając się do mnie. Jej oczy miały tyle radości, co prawda były zaczerwienione od ciągłego płaczu u mnie pewnie było tak samo. Ale czuło się tą miłość bijącą od niej.
-Tak, w końcu jestem szczęśliwa, mam wymarzonego chłopaka, rodziców, rodzeństwo.
-Musisz ich poznać, na pewno ich pokochasz. Tak samo Robin się ucieszy. A ja chętnie poznam twojego wybranka, w końcu jestem twoją matką i muszę ocenić kandydata.
-Jestem pewna, że go znasz.
Kobieta spojrzała się na mnie, była lekko zdziwiona.
-To Zayn, kolega Harrego.
-Mówisz o Zaynie Maliku.
Pokiwałam głową na tak. Uśmiechnęła się do mnie.
-No to gratuluje, Zayn to bardzo miły chłopak. Zawsze, gdy przychodzą przyjaciele Harrego z zespołu to na początku mi dziękuję za zaproszenie a następnie pomaga mi. To bardzo pracowity i zdolny chłopak. W takim razie, jeśli jesteś z Nim to pewnie znasz Harrego.
-Tak, nasza znajomość ciągnie się już od kilku miesięcy. To właśnie oni uratowali mnie z tego wypadku samochodowego.
-Nie mogę w to uwierzyć, a Harry wie?- Zapytała.
-Nie powiedziałam mu jeszcze. Troszeczkę się boje w końcu spędziłam z nim tyle czasu a nie zauważyłam naszego podobieństwa. Co innego chłopcy, przy śniadaniu zauważyli podobieństwo między nami.
-Musisz mu powiedzieć i to jak najszybciej. Może tego nie okazywał, ale to właśnie on najbardziej to przeżywał. Przed nami grał silnego, ale w rzeczywistości było inaczej.
-Wiem, opowiadał nam nie dawno o swojej zaginionej siostrze, w tedy jeszcze nie wiedziałam że to ja.
-Im szybciej tym lepiej.
Rozmyślałam cały czas o tym, jak mu powiedzieć prawdę. Za każdym razem wyobrażałam sobie jego reakcje. Moje przemyślenia przerwały otwierające się drzwi. Spojrzałam w tamtym kierunku. Do domu weszło dwoje ludzi z tego, co rozpoznałam to były to osoby ze zdjęcia.
-Mamo już jesteśmy, nigdzie nie mogliśmy znaleźć ty twoich ulubionych bułek maślanych. Obeszliśmy tyle sklepów i nic. Razem z tatą mieliśmy już dość i wróciliśmy do domu.- Dziewczyna weszła do kuchni a następnie spojrzała na mamę a później na mnie. Kiedy na mnie spojrzała omal nie wyleciały jej z rąk zakupy. Przytrzymała się blatu.
-Gem, co się dzieje. – Zapytał Robin.
-Czy ty…?- Zaczęła zdanie, które nie musiała kończyć, bo dokładnie wiem jak by się zakończyło. Delikatnie uśmiechnęłam się i podeszłam do niej.
-Jesteś pewnie Gemma. Miło cię poznać, mam na imię Tomi, to znaczy…Casy. W ciąż trudno mi się przyzwyczaić do tego imienia w końcu przez wiele lat używałam tego imienia.
Nawet nie minęła sekunda a ja już byłam w ramionach dziewczyny. Obejmowała mnie tak mocno. Odwzajemniłam uścisk.
-Moja mała siostrzyczka wróciła. Nie mogę w to uwierzyć. Może ja śnie i to wszystko jest moim wymysłem.
-To nie sen córeczko, wszyscy jesteśmy teraz razem. Nasza cała rodzina jest teraz w komplecie. Ja również nie mogłam w to uwierzyć, ale jednak to prawda.
-Witaj, bardzo się cieszę, że mogę cię w końcu poznać, kiedy twoja matka opowiedziała mi, co się stało byłem również wstrząśnięty. To aż w głowie się nie mieściło. Ale teraz bardzo się cieszę, że wszystko się dobrze skończyło. -Powiedział mężczyzna i również mnie przytulił.
To było bardzo miłe uczucie, znowu poczułam się kochana i bezpieczna.
-Ja również się cieszę. Jeszcze jakiś czas temu nie miałam nikogo a teraz mam pełną rodzinę. I jestem szczęśliwa.
-My również, nie mogę się doczekać naszych wspólnych wypadów na zakupy. Jako twoja starsza siostra to mój obowiązek.-  Powiedziała poważnie, po czym wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
Jakiś czas stałam w ciszy, nie wiedziałam, co powiedzieć. W końcu się przełamałam.
-Szczerze bałam się tego spotkania, nie wiedziałam, jaka będzie wasza reakcja. Czy moim pojawieniem nie zniszczę waszego życia. Miałam tyle wątpliwości, ale teraz stojąc tu nie żałuje swoich decyzji, bo dzięki niej poznałam moją prawdziwą rodzinę, do której należę od 19 lat. Jeszcze raz wam dziękuje.- Powiedziałam z uśmiechem na twarzy jednocześnie po mojej twarzy leciały łzy.
Cała trójka podeszła do mnie i mocno mnie przytuliła.
-Zawsze należałaś do nas, nie zapomnij o tym, Casy.- Powiedziała Gem.
-Brakuje jeszcze Harrego.- Powiedział mężczyzna.
-To prawda, ale to już załatwi Casy. Musisz z nim poważnie porozmawiać i to jak najszybciej.
-Wiem, zaraz do niego zadzwonię i umówię się z nim.
-To ty go znasz?
-Od kilku miesięcy znam cały zespół. Ale Harry nic nie wiem.
-I nie uwierzysz Gemma, ale nasza mała kruszynka ma chłopaka.
Dziewczyna spojrzała się na mnie, a następnie szeroko się uśmiechnęła.
-Kto to jest? Czy jest przystojny, miły, bogaty?- Dziewczyna zaczęła zadawać pytania.
Wiedziałam, że takie będą skutki dla tego wolałam to zachować dla siebie.
-Jest bardzo przystojny, miły i bogaty. To Zayn przyjaciel Harrego.- Odparła matka.
- Cóż za cudowny wybór. Nie mogę się doczekać aż oficjalnie poznam szwagra.- Powiedziała cały czas uśmiechają się. Na moim policzkach pojawiły się wypieki nie spodziewałam się takich słów. Przecież byliśmy dopiero parą, a oni planują już mój ślub.
-Koniec tematu, zaraz idę zadzwonić do mojego brata. Nie rozpraszać mnie. – Powiedziałam, wychodząc z pomieszczenia. Kiedy wyszłam słyszałam tylko śmiech i radość.
Wybrałam numer telefonu do Hazzy. Dźwięk czekania aż chłopka odbierze to był najgorszy moment mojego życia. W końcu usłyszałam jego głos.
-Halo?
-Hej Harry, masz może teraz wolne?- Zapytałam.
-Pewnie, wywiad mamy dopiero za trzy godziny. A co tam?
-Musimy się spotkać i o czymś ważnym porozmawiać.
-Rozumiem, czy coś się stało?
-Nic poważnego, ale to nie może czekać.
-Okej, spotkajmy się w parku obok mojego domu, zaraz Ci podam adres.
-Nie trzeba. To do zobaczenia.- Powiedziałam rozłączając się.
Wróciłam do kuchni gdzie cała trójka zawzięcie o czymś dyskutowała. Już po chwili wiedziałam, o czym. A mianowicie o mnie i o Zaynie. Musiałam im przerwać.
-Zaraz wychodzę na spotkanie z Harrym, bardzo się denerwuje. – Powiedziałam, siadając na krześle.
-Spokojnie, pewnie na początku będzie zdziwiony, ale później, będzie szczęśliwy, że jego mała siostrzyczka do niego wróciła.
-Mam nadzieję. Dobra wychodzę, umówiliśmy się w parku obok domu. Ale nie wiem jak tam dojść.
-Zaraz Ci wytłumaczę.- Powiedział Robin.
I tak mój Ojczym zaczął tłumaczyć mi jak dojść do parku. To nie było tak daleko. Co do Robina to jest to świetny facet. Przez tą krótką chwilę naprawdę go polubiłam.
-Dziękuje jeszcze raz, za wytłumaczenie jak dojść do parku. A teraz będę się zbierać. Trzymajcie się.- powiedziałam otwierając drzwi.- A i jeszcze coś, nie daleko jest mały sklepik tam sprzedają wyśmienite maślane bułki.
-I ty je lubisz? Kolejna.- Powiedziała Gemma.
-Widać mam to po matce.- Powiedziałam uśmiechając się szeroko.
Kiedy już zamykałam drzwi widziałam czuły uśmiech na ich twarzach.  Na dworze panował upał. Pot spływał po moim czole. Słońce mocno prażyło. Był to idealny wakacyjny dzień. Starałam się iść jak najwolniej. Bałam się tej rozmowy w końcu nie przeprowadza się takiej codziennie. Kiedy byłam już na miejscu, zauważyłam przepiękny park, pełen drzew i kwiatów. To było naprawdę niesamowite miejsce. Posiadał nawet plac zabaw dla dzieci. Te miejsce wydawało mi się znajome, a dokładniej ten plac zabaw z piaskownicą. Przyjrzałam się bardziej. W oddali zauważyłam znajomą sylwetkę, był to nie, kto inny jak Harry. Siedział w piaskownicy i bawił się z małymi dziećmi. Podeszłam bliżej, chłopak mnie nie zauważył. Zaczęłam się przysłuchiwać.
-A, więc co pani sobie życzy? Mamy piaskowe babeczki, piaskową zupę, piaskowe kartofelki. Na co ma pani ochotę?- Zapytał poważnie.
-Myślę, że smakowicie wyglądają te piaskowe babeczki.- Odparła mała dziewczynka.
-Już nakładam, tylko proszę zjeść jak najszybciej. Ciepłe są najlepsze.
To było takie słodkie i znajome. Momentalnie przed moimi oczami pojawiły się obrazy z dzieciństwa. Kiedyś byłam tu z rodzicami, Gemmą i Harrym. Bawiliśmy się w restaurację. Pamiętałam, że zawsze dla mnie miał jeszcze jedną potrawę. Zawsze tworzył ją dla mnie. Ja zawsze byłam klientem. To było takie nostalgiczne. Nagle poczułam na moich policzkach łzy. Takie krótkie wspomnienie wywołało taki efekt. Dłużej nie mogłam tak usiedzieć. Ruszyłam w kierunku chłopaka. Kiedy byłam już przy nim, kucnęłam obok.
-A nie masz przypadkiem lodów piaskowych?- Zapytałam.
-Oj nie niestety nie produkuje takich, już dawno. Kiedyś miałem świetną klientkę, która uwielbiała je.- Zaczął tłumaczyć, odwracając się do mnie. Kiedy mnie zauważył, był zdziwiony, że to ja.
-Skąd wiesz o….?- Zaczął, ale mu przerwałam. Uśmiechnęłam się przez łzy.
-Haziątko, pozostanie Haziątkiem.- Odparłam. Zauważyłam w jego oczach łzy. Nie wiedział, co powiedzieć.
-Ca…sy.- Zająknął się. Przytaknęłam. Chłopak aż z szoku usiadł na piasku.- Jak to możliwe? Przecież tyle czasu razem spędziliśmy i nie zauważyłem podobieństwa. Przez ten czas byłaś moją przyjaciółką Tomi. Przez taki długi czas moja mała siostrzyczka była pod moim nosem.-Kontynuował wypowiedź.
Ja również nie wiedziałam, co powiedzieć. Po prostu go przytuliłam. Chłopak na początku był zaskoczony moim czynem, ale szybko odwzajemnił gest. Poczułam jak z jego twarzy spływają łzy.
-Nie mogę w to uwierzyć, przez tyle czasu czekałem na ten moment. Kiedy w moich ramionach znów będę miał swoją młodszą siostrzyczkę.
-Wróciłam braciszku.- Odparłam.
-Jak to się stało, co się z Tobą działo? Czy ktoś jeszcze wie?
-Za dużo pytań na raz.
Zaczęłam mu wszystko opowiadać, co się ze mną działo. Co kolejne zdanie, jakie wypowiadałam, na jego twarzy gościł coraz to większe zdziwienie. Nie ma się, co dziwić. W końcu nie codziennie słyszy się takie historie.
-I tak poznałam Was. Kilka miesięcy, zaczęłam się domyślać, że moi zmarli rodzicie nie byli tak naprawdę moimi. Któregoś dnia przyśniła mi się kobieta. Byłam pewna, że ją znam. I tak któregoś dnia znalazł jej dom. Akurat ty byłeś z nią. Znalazł również swoje zdjęcie na portalu z zaginionymi dziećmi. Zadzwoniłam pod adres i wszystkiego się dowiedziałam. Właśnie wracam od mamy, Robina i Gemmy. To cudowne osoby. Nigdy w życiu nie czułam się tak kochana. Prawie całe życie spędziłam w domu dziecka. Nie wiedząc, że gdzieś prawdziwa rodzina mnie poszukuje.
-Teraz wszyscy jesteśmy razem. Co prawda ojciec, nie mieszka już z nami. Rozwiódł się z naszą mamą. Ale Robin to naprawdę świetny gość.
-Wiem, dzięki niemu tu dotarłam. Musiałam już wyjść z domu, bo mama i Gemma planowały już moje wesele.- Zaczęłam się śmiać.
-Jak zwykle, kiedy ja miałem dziewczynę to również już go planowały. Ale ja wtedy miałem 13 lat. Kto w takim wieku się żeni. Przecież to nielegalne.
Oboje śmialiśmy się z wyczynów naszej rodziny. Siedząc w parku, rozmawialiśmy ze sobą. Mieliśmy taki dobry kontakt. Wspomniałam również o maślanych bułkach, które Gemma szukała.
-No tak, mama je również uwielbia. Widać, że masz to po niej. Ja nie cierpię ich tak samo Gemma.
-Wiem, już mi powiedziała.
Spędziliśmy na wygłupach dobre półtorej godziny. Harry musiał się już zbierać na wywiad w telewizji.  Pożegnałam się z nim. To było bardzo miłe uczycie mieć brata, na którego można liczyć. Byłam szczęśliwa, w końcu coś mi się układa. Ruszyłam prosto przed siebie. Wdychałam świeże powietrze tego lata. W całym parku było wiele rodzin z dziećmi, które bawiły się w berka. Wszyscy byli tacy szczęśliwi. Nagle poczułam jak wibruje mi telefon. Spojrzałam na wyświetlacz, uśmiechnęłam się szeroko.
-Cześć Zayn. Tak wszystko jest w porządku. Wszystko się wyjaśniło. Mam naprawdę cudowną rodzinkę. Dopiero teraz czuje, że mam kogoś, kto mnie kocha. Oj nie obrażaj się, wiem, że mnie kochasz. W końcu cały czas ze mną wytrzymujesz. A wracając do mojej prośby na wycieczce….Pamiętasz? Jak to nie pamiętasz, obiecałeś mi. To wcale nie jest śmieszne. Nie odzywaj się do mnie. – Wiem, że Zayn droczył się ze mną, ale musiałam mu pokazać, że ze mną nie da się łatwo żyć. – Wiesz, że długo nie umiem się na ciebie gniewać. Co do tatuażu, planowałam go zrobić w przyszłym tygodniu, mam nadzieję, że pójdziesz ze mną. Dziękuje Ci. Ja też Cię kocham. Zobaczymy się później. Papa.
Rozłączyłam się. Tak jak każdy mówił to cudowny chłopak. Zawsze mogę na niego liczyć. Wyciągnęłam papierosa z paczki i zapaliłam go. Potrzebowałam tego smaku nikotyny. Uspokajał mnie. Usiadłam w końcu na ławce obok dużego, pięknego drzewa. Było naprawdę piękne, wielkie liście w kształcie podobnym do dłoni. Przez koronę przebijało się słońce. Co jakiś czas promienie padały na moją twarz.
Od jakiegoś czasu czułam się obserwowana. Może to mój wymysł, ale coś było nie tak. Zaczęłam się rozglądać. Nic podejrzanego nie zauważyłam. Wszystko wyglądało normalnie. Jednak po chwili coś zwróciło moją uwagę. A mianowicie nie daleko parku stał czarny samochód, w którym siedziało dwóch facetów. Nie byli to zwykli mężczyźni w końcu, kto normalny siedzi w samochodzie i robi zdjęcia. Wstałam szybko z ławki i ruszyłam w kierunku swojego domu. Co jakiś czas spoglądałam do tyłu. Przez cały czas, samochód powoli za mną jechał. To nie było normalne, Powoli bałam się ich. Wsiadłam szybko do autobusu. Samochód cały czas mnie śledził. Czego Oni chcą. Obawiałam się o moje życie. Kiedy byłam na miejscu wyszłam szybko z autobusu i ruszyłam do domu. Kiedy byłam już na schodach zauważyłam kolejnych podejrzanych ludzi. Zaczęłam się cofać. Przed sobą i za sobą czułam kogoś.
-Proszę się nie obawiać. Chcemy tylko z panią porozmawiać.- Powiedział jeden z czterech.
-Skąd mam pewność, że nie zrobicie mi krzywdy.
Jeden z nich wyjął z kieszeni jakąś rzecz, po chwili pokazał mi legitymacje. Spojrzałam na nią. Byłam zaskoczona, co chciało ode mnie FBI.
Czego ode mnie chcecie, nic złego nie zrobiłam.
-Wiemy, ale wolałbym porozmawiać z panią w bardziej prywatnym miejscu. Bez świadków.
Wahałam się, czy wpuścić ich do mieszkania czy nie. W końcu się zdecydowałam. Ruszyłam po schodach na górę, za mną człapał agent. Wpuściłam go do środka.
-Proszę usiąść. Napije się pan czegoś?- Zapytałam z grzeczności.
-Dziękuje, kawy poproszę.
Kiedy szykowałam napój, mężczyzna rozglądał się po mieszkaniu. Położyłam przed nim napój.
-O, czym chciał pan ze mną rozmawiać?
-To jest dość delikatna sprawa, od jakiegoś czasu poszukujemy Kimberly Jones. Jedyne dziecko, które przeżyło tą masakrę. Dowiedzieliśmy się, że któryś z agentów dla pani bezpieczeństwa zmienił pani tożsamość. I rozumiem to.
-Nigdy nie było Kimberly Jones. Mając 3 latka zostałam porwana ze szpitala.
-Nie wiedzieliśmy o tym. Dopiero nie dawno poznaliśmy prawdę.
-Jak odnalazł prawdę, To trudno wyjaśnić. Wiem na pewno, że moje prawdziwe imię to Casy Styles.
-Styles…, czy to nie nazwisko tego młodego chłopaka z zespołu One Diection? -Zapytał.
-To prawda, jestem jego siostrą. Ale skąd pan ich zna nie wygląda pan na obeznanego w show- biznesie.
-Jak ma się nastoletnią córkę, która uwielbia ten zespół. To jestem na bieżąco.  Ale wracając do sprawy, jaka mnie tu przygnała. W poprzednim tygodniu odezwał się do mnie prawnik, który służył państwu Jones. Próbował się z panią skontaktować, ale mu to nie wyszło. Dwa lata temu odnaleziono ich testament. Zapisany właśnie na panią. Ale nie na Kimberly Jones tylko na Casy Styles. Byłem zdziwiony tą informacją. Prawnik za dużo mi nie powiedział, musiała by pani sama osobiście się z nim spotkać. A co do sprawy z przed kilkunastu lat w sprawie morderstwa pańskich przybranych rodziców cały czas prowadzimy sprawę. Mamy nadzieje, że w końcu zakończy się to wszystko i będzie pani całkowicie bezpieczna.
-Ale, dlaczego zapisali mnie w testamencie. Przecież nie byłam ich prawdziwą córką.
-Możliwe, że czuli, że ma się stać coś złego. Z tego, co wiem. Zmienili cały testament dzień przed swoją śmiercią. Więc musiało się coś stać. No dobrze, przepraszam, że panią tak przestraszyliśmy. To tylko dla pani bezpieczeństwa. W końcu morderca cały czas jest na wolności. Zostawiam pani numer do prawnika. Niech pani zadzwoni i sprawdzi, o co chodzi.
-Dziękuje.
-Będę się zbierać. Do widzenia.
Pożegnałam agenta FBI. Byłam totalnie zaskoczona tymi informacjami. Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. Co prawda traktowałam ich jak rodziców, ale tak dokładnie czułam się inna. Nigdy nie wiedziałam, czym się zajmowali. Ukrywali to przede mną. Włączyłam telewizor w końcu zaraz miał się rozpocząć wywiad chłopaków. Byłam ciekawa jak im pójdzie.
Akurat jak przełączyłam na poprawny kanał, leciał już wstęp.
-Witam cudownych widzów, którzy mają wolny czas, aby spędzić go z nami. Dzisiejszymi gośćmi mojego programu są chłopcy z zespołu One Direction. Witajcie chłopcy.
-Witamy.- Odparli po kolei.
-Od jakiegoś czasu zauważyliśmy, że przy waszym boku kręci się młoda dziewczyna. Pewnie wasze fanki ciekawi, kim jest ta piękność? I powiem szczerze mnie też.
-To jest nasza najlepsze przyjaciółka, na którą możemy liczyć. Nawet podzieli się ze mną słodyczami. A jak wiadomo uwielbiam je.- Powiedział Niall.
Cała widownia zaczęła się śmiać.
-Oj wydaje mi się, że dla niektórych znaczy o wiele więcej. Prawda Zayn, Harry.- Powiedział prezenter.
Chłopcy wyglądali na zdziwionych. W końcu pierwszy odezwał się Zayn.
-To prawda, spotykamy się ze sobą. – odparł drapiąc się po głowie. W studiu tym razem było słychać piski.
-Tak też myśleliśmy, mamy nawet parę zdjęć. Jak się przytulacie. Oraz słynne zdjęcie przedstawiające jak nieznajoma siedzi na twoich kolanach i wybiera żelki.
-Hahaha. To było naprawdę zabawne. Każdy do tej pory to dobrze wspomina, Wybierała żelki które lubiła. Tak samo robi moja młodsza siostra. To było urocze. – Powiedział.
-A, co jest między nią a tobą Harry? Nasz reporter, zauważył was w parku. Siedzieliście w piaskownicy i się przytulaliście. Dziewczyna wyglądała na płaczącą. Tak samo jak ty.
-Ooo nie nawet to zdjęcie macie. A ja tam tak nie korzystnie wyszedłem. Żartuje, to prawda spotkałem się z nią dzisiaj i powiem, że jest to mój najlepszy dzień. W końcu nie codziennie odnajduje się zaginioną siostrę. Cały czas była pod moim okiem. Jak pewnie wiecie, 16 lat temu moja młodsza siostra została porwana i do dzisiejszego dnia nie była żadnego śladu a tu BOOM. Ona stoi za mną i pyta się czy mam piaskowe lody. Kiedy byliśmy mali zawsze jej takie robiłem. Tylko my o tym wiedzieliśmy. To było dziwne uczucie. Jakiś dziwny ciężar w sercu odszedł p[przyszedł tylko spokój. Teraz jestem najszczęśliwszy, że w końcu się odnalazła. Cała moja rodzina jest w jednym miejscu.
-To niewiarygodna historia. A więc jak ma na imię wybranka Zayna i Jednocześnie siostra Hareggo.
-Casy Styles- powiedzieli jednocześnie.
-Cóż za piękne imię. Życzymy wam szczęścia. A jak wasza praca nad płytą?
-Cały czas pracujemy nad nią, prawdopodobnie ukarze się we wrześniu.- Powiedział Liam.
-Mamy wiele niespodzianek, związanych z tą płytą. Niedługo również odbędzie się koncert, na który serdecznie wszystkich zapraszamy.
-Dziękujemy za zaproszenie. Jestem pewien, że wasze fanki na pewno przyjdą. Dziękuje wam za to, że znaleźliście dla nas wasz cenny czas. A teraz chłopcy wykonają dla nas piosenkę ,,Littre Things’’
Cały czas siedziałam prze telewizorem i wsłuchiwałam się w słowa, które śpiewali. Czułam, że to właśnie o mnie śpiewali ją.
Kiedy program się skończył, wyłączyłam telewizor i położyłam się na kanapie. To był naprawdę ciekawy dzień. Tyle się działo. Po chwili zaczął dzwonić mój telefon. Nawet nie spojrzałam na wyświetlacz.
-Halo?
-No siemanko siostrzyczko.
-Witaj bracie.
-Co tak oficjalnie? Ale nie dzwonie w takiej spawie. Mama organizuje obiad na twój powrót. Odbędzie się on jutro. Chłopacy również będą.
-O nie….
-Tak wiem, nie możesz się doczekać aż Gemma i mama dorwą się do Zayna. Ja również nie mogę się doczekać. Więc pamiętaj jutro 13, Zayn po ciebie wpadnie. A więc bądź gotowa. Papa.
-Papa.
Zdążyłam tylko tyle powiedzieć, gdyż Hazza tak szybko się rozłączył. Po jego telefonie przyszło kilka wiadomości.
Pierwsza była od Zayna.

,,Jestem dumny ze swojej dziewczyny że tak dobrze sobie poradziła, Kocham Cię.
PS. Jutro po ciebie przyjadę, zmierzymy się z nimi razem”

To było słodkie i miłe, co powiedział.
Kolejne były od chłopaków.

,,Mam nadzieje, że Harry nie będzie na mnie krzyczeć jak będę Ci dokuczać. A tak na serio to się bardzo cieszę że wszystko się dobrze skończyło. Powodzenia, Wujek Louis”

,,Czekam na kolejne spotkanie przy łakociach. Poinformuje Cię, że zakupiłem kolejne słoiczku nutteli. Nie uwierzysz teraz dodali gratis poduszkę w kształcie orzeszka. Oczywiście zakupiłem też dla ciebie. Tylko tym razem nie pakuj ich w plecak, bo te są o wiele większe. Niall”

,,Cieszę się że wszystko potoczyło się w dobrym kierunku. Brakowało nam twojego towarzystwa. Każdy siedział samotnie i nic nie robił. Od dzisiaj jest inaczej. Dziękuje, że odmieniłaś nasz świat.” Liam.

To było bardzo miłe, co napisali. Zrobiło mi się lepiej na sercu. Została mi tylko jedna rzecz do zrobienia a mianowicie zadzwonić do prawnika i wyjaśnić wszystko.


14 komentarzy:

  1. Aaaaaaa!!!!Ale zajebisty. Super, super, super!!! Zajebisty rozdział. Cdjxdguddnh. Hahaha po prostu cudooooooo. Weny i buziaczki!!! Ps.Zapraszam do mnie. <3<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że się podoba. A weny trochę się przyda. Pozdrawiam:*

      Usuń
  2. Rozdział mega wspaniały ! ♥♥♥
    Hary i Casy - normalnie brak mi słów ! ♥
    Świetnie to rozegrałaś ! ♥♥
    I te sms'y słodziutkie ! ♥
    Czekam na kolejny rozdział ! ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W końcu się ukazał, trochę mi to zajęło. Ale mam nadzieje że mi to wybaczysz. Pozdrawiam:*

      Usuń
  3. Boże! Dziewczyno! Przeszłaś samą siebie! Nie myślałam, że wyjdzie ci aż tak dobrze! Harry i Casy asdfghjkl <3 Te sms'y też meega <3 Kocham <33

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również jestem zadowolona z tego rozdziału. Dzięki za opinie. Pozdrawiam:*

      Usuń
  4. Loooooo.... Szczerze to nie spodziewałam się rozdziału i to jeszcze tak dobrego xD Suuuuuper jest, czekam na nexta ;) ~Nika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, długo musieliście czekać, ale miałam bardzo dużo na głowie. Mam nadzieje, że bedziecie cierpliwie czekać na kolejny rozdział. Pozdrwiam:*

      Usuń
  5. Warto było czekać! Rozdział po prostu cudowny! Jestem ciekawa jak Zayn i Casy sobie poradzą podczas obiadu hahahaXD Czekam na następny:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się. Myślałam że po tak długim czasie nikt już nie będzie czytać tej historii. Następny rozdział mam nadzieję,że również się spodoba. Pozdrawiam:*

      Usuń
  6. Rozdział genialny. Na początku nie sądziłam, ze to się tak rozwinie- siostra Harrego ? Wow. Dziewczyna Zayna - drugie woow ! :)
    Cieszę się, że Casy ma rodzinę- prawdziwą rodzinę.
    Czekam na kolejny rozdział ♥
    Zapraszam do mnie na prolog mam nadzieje, że wpdaniesz i skomentujesz ♥♥♥ http://forbidden-feelings-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział super !!! W końcu dowiedzieliśmy się całej prawdy !!!! <3333
    Cudownie !!! <3333 Czekam na rozdział nastepny !!! <333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieje, że również się spodoba. Pozdrawiam:*

      Usuń
  8. Jak by o u mnie pojawił się 1 rozdział ♥ Zaprszam
    http://forbidden-feelings-love.blogspot.com/2014/07/rozdzia-1.html#comment-form

    OdpowiedzUsuń