poniedziałek, 21 lipca 2014

Rozdział Dwunasty

Na drugi dzień obudziłam się bardzo wcześnie, obawiałam się dzisiejszego obiadu z moją rodziną. Mieli być też chłopcy. Szczerze obiad mi nie przeszkadza tylko konfrontacja mamy z Zaynem. Z tego, co zauważyłam wczoraj moja matka i siostra uwielbiają wszystko sobie ustalać. Przecież ja dopiero od nie dawna jestem z Zaynem a one obmyślają nasz ślub. O takich rzeczach myśli się wtedy jak dobrze poznało się osobę. A tego nie można zrobić w tak krótkim czasie. Ludzie poznają się całe życie. Mam nadzieje, że nic głupiego nie wymyślą. Za oknem słońce powoli budziło się do życia. Wstałam z łóżka i otworzyłam na oścież okno. Od razu uderzyło mnie świeże, letnie i poranne powietrze. Pierwszy raz od dawna mogę powiedzieć, że wyspałam się. Wzięłam paczkę papierosów i udałam się na balkon. Usiadłam na krzesełku i już po chwili miałam w ustach papierosa. Smak nikotyny wypełnił moje płuca. To było takie odprężające uczucie. Wiele osób mówiło mi abym rzuciła, ale tak łatwo się nie da. Ile razy próbowałam a kończyło się to tak jak zwykle. Mój rekord to dwa dni. Może kiedyś uda mi się rzucić całkowicie. A do tego czasu będę się cieszyć tym, co mam teraz. Na ulicach robiło się coraz bardziej tłoczno. Pewnie śpieszą się do pracy lub zaprowadzić dzieci do przedszkola lub szkoły. Co chwile można było usłyszeć klakson samochodu. W tych czasach jest dużo ludzi, którzy się śpieszą. Również moje życie nabierało tempa. Dzisiejsze plany miałam skąpe. Obiad był dopiero na drugą. Spojrzałam do pokoju, od razu zauważyłam, że czeka mnie dużo sprzątania. A szczerze nienawidziłam tego. To jest najgorsze zajęcie na świecie. Mi taki bałagan odpowiada. Uśmiechnęłam się do siebie. Dobrze, że w naszym związku to, Zayn lubi sprzątać. Wyrzuciłam papierosa do popielniczki i udałam się do kuchni w celu jak sami pewnie się domyślacie. Muszę się dobrze posilić, aby sprzątnąć całe mieszkanie. Zrobiłam sobie ulubione kanapki z moim wyśmienitym kremem czekoladowym. Do tego szklanka ciepłego mleka. Doskonały posiłek na rozpoczęcie dnia. Kiedy tak rozkoszowałam się kanapkami zadzwonił mój telefon. Szybko wstałam z krzesła i odebrałam.
-Halo?- Zapytałam z pełną buzią.
-Halo, słońce. Wszystko w porządku? Coś nie wyraźnie mówisz.- Powiedział mulat.
-Nic mi nie jest. Co tam?
-A zadzwonić już nie mogę do swojej dziewczyny?
-No oczywiście, że możesz, szczerze cieszę się, że dzwonisz. Tęsknie za tobą.- Powiedziałam.
To była szczera prawda, przez tyle czasu się z nim nie widziałam i brakuje mi tego cudownego faceta.
-Ja również za Tobą tęsknie, więc może otworzysz mi drzwi.
Zdziwiłam się tym, czego chciał. Podeszłam do drzwi i otworzyłam je. Po drugiej stronie stał mój kochany chłopak. Uśmiech nie schodził mu z twarzy. Rzuciłam mu się na szyje. Od razu mnie objął. Do moich nozdrzy wleciał piękny zapach jego perfum. Uwielbiałam je.
Oboje weszliśmy do środka cały czas trzymając się za ręce. Zauważyłam jak chłopak rozgląda się po mieszkaniu, po chwili zaczął kiwać głową. Doskonale wiedziałam, o co mu chodzi.
-Nic nie mów.- Powiedziałam siadając na krześle i kończąc moje małe śniadanie. Chłopak usiadł obok mnie i cały czas mi się przyglądał. Czułam jego palący wzrok na mnie. Modliłam się w duchu, aby przestał, ale najwyraźniej podobało mu się to. W końcu zjadłam i zaczęłam sprzątać po sobie.
Poczułam jak silne ramiona chłopaka obejmują mnie w tali. Po czym poczułam jego usta na swojej szyi. To było przyjemne. Czułam bijące ciepło od jego klatki piersiowej.
-Zayn, muszę sprzątnąć dom.
-Zaraz Ci pomogę. - Powiedział, obracając mnie i po chwili mnie delikatnie pocałował a następnie nasz niewinny pocałunek zamienił się w coś namiętnego. Tak długi czas, kiedy się nie widzieliśmy właśnie teraz się ukazywał. Objęłam go za szyje. Mulat posadził mnie na blacie nie przerywając całowania. Moje dłonie włożyłam w jego czarne włosy, były takie miękkie w dotyku. Natomiast jego błądziły na moich plecach.  W końcu musieliśmy przerwać tę czynność gdyż brakowało nam powietrza. Uśmiechnęłam się do niego, chłopak odwzajemnił go. 
-Zacznijmy sprzątać, bo się nie wyrobimy.- Powiedziałam.
-Yhym.- Przytaknął chłopak i zestawił mnie z blatu. Stanęliśmy na środku. Szczerze mówiąc nie wiedzieliśmy, za co się wziąć. Opadły mi ręce. Jak ja mogłam dopuścić mieszkanie do takiego stanu. Przygotowałam wszystkie środki czystości i tak zaczęliśmy sprzątać przy tym wygłupialiśmy się jak małe dzieci.Czułam się naprawdę cudownie przy nim. Mam wrażenie, że gdybyśmy nie widzieli się dłużej to był chyba umarła. Zayn jest moim powietrzem, bez którego nie mogę żyć. Całe te sprzątanie całkowicie nas zmęczyło. Zayn położył się na kanapie, ja również chciałam się wygodnie ułożyć na kanapie. Nie miałam innego wyjścia jak położenie się na plecach chłopaka. A muszę poinformować, że ostatnimi czasy trochę przytyłam.
-Mi tam pasuje, ale wolałbym odwrotnie.- Powiedział i już po chwili chłopak leżał na mnie. Zaczęłam się śmiać. No tak facet zawsze woli górować. Spojrzałam w jego czarujące oczy. Były takie ciepłe i głębokie. Poczułam na swoich ustach jak chłopak składa mi delikatny pocałunek. Po chwili oddałam go. Wplótł swoje dłonie w moje włosy tym razem rolę się odwróciły. Tym razem ja błądziłam po jego plecach. Jego usta schodziły niżej i już czułam jego żarzące się usta na swojej szyi. To było wspaniałe uczucie. Ale tak jak zawsze coś musi nam przerwać. A właściwie mój telefon. Zayn podał mi go. Odebrałam połączenie natomiast chłopak wcale sobie nie przeszkadzał i dalej mnie całował.
-Halo.
-No siema, siostrzyczko, dzwonie do ciebie, aby upewnić się czy na pewno będziesz na obiedzie.- powiedziała blondynka.
-Zdecydowanie będę. - Powiedziałam, szczerze chciało mi się śmiać gdyż Zayn mnie łaskotał swoimi pocałunkami a raczej to wina jego kilku dniowego zarostu.
-No dobrze, to już Ci nie przeszkadzam. Pozdrów ode mnie szwagra, bo wiem, że jesteś z nim.
-Skąd niby takie przypuszczenia?
-Ja już swoje wiem.
-Okej. - Powiedziałam, żegnając się. Czy ona zawsze taka jest?- Masz pozdrowienia od Gem.
-Skąd..?
-Nawet mnie nie pytaj. Sama się zastanawiam. A teraz dosyć tych czułości. Musimy się szykować.- Powiedziałam, spoglądając na zegarek. Było już po 12.  A musimy się jeszcze przygotować. Bo zdecydowanie za pięknie nie wyglądaliśmy. Mulat ze mnie wstał i zaczął się kierować do drzwi.
-Gdzie ty idziesz? Przecież możesz wziąć prysznic u mnie. - Powiedziałam.
-Idę po ubrania. Wiedziałem, że nie wyrobie się jak zacznę pomagać ci w sprzątaniu. - Powiedział, śmiejąc się.
Nie mogłam w to uwierzyć, od samego początku wiedział, że nie wyrobiłabym się sama. Powinien, choć trochę wierzyć w to. Przygotowałam sobie ubrania, w których planowałam wyjść. Wzięłam je do łazienki. Zamierzałam wziąć szybki prysznic gdyż chłopak również musiał się umyć. Tak jak postanowiłam tak też zrobiłam. Owinięta w ręcznik uświadomiłam sobie, że nie wzięłam bielizny. Co ze mnie za kretynka. Mam nadzieje, że Zayn jeszcze nie przyszedł. Uchyliłam delikatnie drzwi. Byłam szczęśliwa, że nie było w pokoju chłopaka. Wyszłam szybko z pomieszczenia i bum wpadam na kogoś na szczęście mulat mnie przytrzymał, gdyż gdyby nie on pewnie bym upadła. Spojrzałam na niego. Od razu na moich policzkach pojawiły się wypieki. Chłopak przede mną nie miał na sobie koszulki, widziałam całą jego klatkę piersiową. Była taka wyrzeźbiona jak również widniało na niej wiele tatuaży. Wyciągnęłam dłoń w stronę skrzydeł, które miał na samym środku. Były takie piękne.
Tkwiłam w takim stanie jakiś czas, aż w końcu się ocknęłam. Spojrzałam w jego oczy. Wyrażały pożądanie, wręcz pragnienie. Kolor jego oczu był wyraźniejszy. Chłopak pomógł mi wstać. Między nami panowała cisza. Żadne z nas nie wiedziało jak zachować się w tej sytuacji.
-Nic Ci nie jest?
-Tak... Wszystko dobrze łazienka już jest wolna. - Powiedziałam odchodząc od chłopaka. Uśmiechnęłam się delikatnie do chłopaka, to był jedyny gest, na jaki mnie było teraz stać. Po chwili byłam sama w pokoju, usiadłam szybko na łóżku. Złapałam się za poliki były takie ciepłe. Co za zawstydzająca sytuacja. Jak ja teraz spojrzę mu w oczy. Usłyszałam jak w łazience leci woda. Wykorzystałam sytuacje i szybko się ubrałam. Aby nie było więcej takich niezręcznych sytuacji. Związałam włosy w wysokiego kucyka, ale nie za bardzo mi się to podobało coś było nie tak. Zaczęłam próbować czegoś innego. Moje próby skończyły się fiaskiem.
-Zdecydowanie, lepiej Ci w rozpuszczonych.- Usłyszałam za sobą. Przestraszyłam się, czego skutkiem było upuszczenie szczotki.
-Nie strasz mnie ta....- Zaczęłam mówić, lecz kiedy się odwróciłam doznałam szoku. Zayn stał przede mną w samym ręczniku. Krople wody skapywały mu z włosów, również na lego ciele było ich dużo. Odwróciłam się szybko. To dla mnie za dużo jak na jeden dzień. Chłopak tylko się zaśmiał. Poczułam jak podchodzi do mnie i nachyla się nade mną. Jego oddech drażnił moja szyje.
-Wyglądasz bardzo pociągająco z tymi rumieńcami.- Powiedział swoim niskim głosem. Po moim ciele momentalnie przeszły dreszcze. Jak również jeszcze bardziej się zawstydziłam.  Chłopak pocałował mnie w policzek i odszedł do drugiego pokoju po swoje ubrania i z powrotem wszedł do łazienki.
O mój boże, ja tu zaraz zginę. Wstałam szybko z krzesła i udałam się na balkon w celu zapalenia papierosa. Potrzebowałam tego, aby opanować wszystkie emocje. On tak seksownie wyglądał w tym ręczniku i jeszcze te krople wody. Również zauważyłam, że pozbył się kilku dniowego zarostu. Zdecydowanie wolałam go z nim. Wtedy wyglądał jeszcze bardziej pociągająco. Zakryłam twarz dłońmi, za dużo sobie wyobrażam. Wzięłam głęboki wdech, po czym zaciągnęłam się papierosem.
-Wiedziałem, że Cię tu zastanę. - Powiedział chłopak siadając koło mnie i tak samo zaczął palić.
-Musiałam, zapalić.- Zaczęłam się tłumaczyć. Mój głos trochę drżał. A to wszystko wina jego osoby.
-Rozumiem. Za 20 minut będziemy się zbierać.
-Okej. Jeszcze delikatny makijaż i poprawie włosy i możemy jechać.- Powiedziałam wstając i kierując się do mieszkania.
-Zostaw rozpuszczone.- Spojrzałam na chłopka na jego twarzy widniał delikatny uśmiech. Po czym pokazał palcem na moja szyje.
Złapałam się za nią i szybko pobiegłam do lustra. To, co zobaczyłam zbiło mnie z nóg. No nie. Jak ja to zakryje.
-Zayn to wszystko twoja wina. Jak ja to zakryje. Usłyszałam tylko śmiech chłopaka. No tak dla niego to nie problem teraz, ale jak inni to zauważą to nie dadzą nam żyć.
-Przesadzasz. Uważam, że to całkiem urocze.- Powiedział podchodząc do mnie i obejmując mnie.
-Uhhh....Co ja z Tobą mam. Podaj mi tą arafatkę. Może uda się to zakryć.
-Co zrobisz jak zapytają się o nią. W końcu jest lato, ponad 30 stopni w słońcu. Jak im to wytłumaczysz?
-Powiem im, że mam chore gardło.
-Taa, bo w to uwierzą, wczoraj normalnie z nimi rozmawiałaś a dzisiaj nabawiłaś się bólu gardła. To jest nie dorzeczne.
-Przestań narzekać, będzie dobrze. Na pewno mi uwierzą przecież jestem taka przekonywująca.
Usłyszałam tylko śmiech. Odwróciłam się do chłopka on od razu spoważniał. Przymrużyłam oczy.
-Grabisz sobie Malik, grabisz.
-Oj nie złość się na mnie. Złość piękności szkodzi.
-Mi to nie grozi, ale tobie na pewno. Czy to nie kurze łapki.- Powiedziałam poważnie wskazują na jego oczy. Chłopak od razu spojrzał w lustro. Zaczął się przeglądać, lecz po chwili zorientował się, że żartowałam. Odwrócił się w moją stronę i zaczął iść w moim kierunku. Zaczęłam się cofać. Moim planem była ucieczka do łazienki. Szybko się odwróciłam, ale nic z tego chłopak był ode mnie szybszy. Zaczął kręcić się ze mną.
-Zayn proszę, nie dobrze mi.
-Puszczę Cię, jeśli mnie przeprosisz.
-Nigdy w życiu.
-W takim razie jeszcze trochę się razem pokręcimy.
Minęło dobre dwie minuty. Nie mogłam już wytrzymać.
-Przepraszam.
Poczułam od razu efekt moich przeprosin, gdyż stałam już na podłodze, a raczej siedziałam. Nie miałam siły, aby stać. Wszystko wokół się kręciło. Poczułam jak chłopak siada obok mnie.
-Nie mogłaś wcześniej, przeprosić. Nie dobrze mi aż.
-Było się tak nie upierać przy tych przeprosinach. Musimy się zbierać. Nie chce się spóźnić.- Powiedziałam wstając, ale nadal kręciło mi się w głowie, czego skutkiem był upadek na chłopaka.
-Cholera, to już kolejny raz dzisiaj.
-Mi się podoba ta sytuacja.- Powiedział, całując moje usta.
-Dosyć Malik, trzeba wstawać.
-Jak sobie życzysz Styles.
Do tej pory nie przyzwyczaiłam się do tego nazwiska.  W końcu przez tyle lat posługiwałam się innym.  Poprawiliśmy nasze ubrania i wyszliśmy z mieszkania. Na szczęście nie było żadnego, paparazzi, więc w spokoju mogliśmy udać się do moich rodziców. Nasza podróż minęła bardzo przyjemnie. Śmialiśmy się z wypowiedzi różnych ludzi, którzy byli gośćmi w radiu. Kiedy byliśmy już przed domem, mój żołądek gwałtownie zmalał. Bałam się tego, co mogę zobaczyć lub też, co może się wydarzyć. Chłopak widział moje zdenerwowanie, więc chwycił moją dłoń w swoją. Dopiero w tym momencie zauważyłam, jakie wielkie ma dłonie w porównaniu z moimi to nic.
-Wszystko będzie dobrze, zobaczysz. Damy sobie radę. Zobacz chłopaki już są. - Powiedział pokazując samochód, który należał do zespołu.
-Będzie dobrze, będzie dobrze.- Zaczęłam sobie powtarzać. Chłopak tylko się zaśmiał i mocniej zacisnął nasze dłonie. Im bliżej byłam drzwi tym bardziej było mi gorąco i to nie była całkowita wina arafatki. Nawet nie zdążyliśmy zadzwonić do drzwi a już ktoś je otworzył. Przed nami stała moja mama i Gem. Uśmiechnięte od ucha do ucha. Nie wróżyło to nic dobrego.
-No w końcu jesteście, już się martwiliśmy, nie odbieraliście telefonów. Już mieliśmy dzwonić po szpitalach czy nic wam nie jest.- Powiedziała Gem podkreślając ostatnie zdanie.
-Były korki w mieście i tak wyszło.- Zaczęłam tłumaczyć, po czym weszliśmy do środka.
Zayn kulturalnie przywitał się z moją mamą i Robinem i Gem.. A na końcu z chłopakami. Jak również podziękował za zaproszenie i zapytał czy w czymś pomóc. Kobieta podziękowała za chęci, ale wszystko było już gotowe. Gem stanęła obok mnie.
-Szwagier już się podlizuje mamie.
Od razu wbiłam jej łokieć w żebra. Dziewczyna zasyczała i spojrzała się na mnie.
-Ej to bolało.
-To miało boleć.- Powiedziałam i wytknęłam jej język. Następnie ruszyłam do pozostałych. Przywitałam się z Robinem i chłopakami. Świetnie czułam się w ich towarzystwie. Naszą konwersacje przerwała mama wołając wszystkich do stołu. Mi przypadło miejsce naprzeciwko Zayna.  Trochę mnie to krępowało po tych dzisiejszych wydarzeniach. Zaczęliśmy posiłek. Mama pamiętała, aby przygotować coś takiego, aby Zayn mógł zjeść . I powiem szczerze, że zrobiła tego bardzo dużo a przede wszystkim smaczne.  Wszyscy zaczęliśmy wychwalać jej zdolności kulinarne.
-Mówcie mi więcej.- Powiedziała żartobliwym głosem przy tym machając dłońmi, co wywołało śmiech u wszystkich.
Podczas obiadu zrobiło mi się gorąco. Dyskretnie zaczęłam poprawiać arafatkę. Zayn to zauważył i zaśmiał się pod nosem. Po chwili odezwała się mama.
-Cas, czemu nie zdejmiesz tego. Jest przecież gorąco.
Cholera, musiałam coś wymyślić, Zayn już ledwo wytrzymywał.
-Po prostu troszkę nadwyrężyłam gardło.- Powiedziałam udając chrypę, co nieźle mi wychodziło.
-To coś ty robiła dziecko?- Zapytał Robin.
-A takie różne rzeczy.....- Zaczęłam szybko mówić.- W przyszłym....tygodniu planuje iść na przesłuchanie i tak już ćwiczę a na dodatek wczoraj zjadłam lody i to był błąd.
-Na przesłuchanie?- Zapytał Harry.
-Tak, wyobraź sobie, że idę na takie jedne. Mówię Ci normalnie super reklama się szykuje.
-Tak, a jaka?- Zapytała Gem.
Co by tu wymyślić... Wszyscy się na mnie patrzyli.
-Reklama na temat hot- dogów. - Szybko powiedział mulat. Co wywołało, że każdy zamilkł.
-Na prawdę?
-Taa...k. Mam reklamować hot-dogi. Zawsze marzyłam o takiej reklamie. - powiedziałam zajadając się jedzenie. Spojrzałam na chłopaka. Wyczytałam z jego ruchu warg słowo przepraszam.
-Musiał być bardzo wyczerpujący ten trening.- powiedziała moja starsza siostra.
Omal nie zadławiłam się jedzeniem. Gem i Harry wybuchli śmiechem. Pozostałym również chciało się śmiać. Kiedy wszystko było już okej, Gem dalej drążyła ten temat.
-Ale ktoś pewnie z Tobą ćwiczył, w końcu samemu to tak nudno, nie? Najlepiej, aby był to ktoś z naszego bliskiego otoczenia. Wtedy można ćwiczyć różne pozycje, do których są potrzebne dwie osoby.
I właśnie w tym momencie to, Zayn prawie się udusił. No a więc co teraz powiesz.
-Co Wam jest. Oboje jakoś dziwnie się zachowujecie.
Spojrzeliśmy na siebie i po chwili powiedzieliśmy jednocześnie.
-Nie, nic się nie dzieje, wydaje się Pani/ mamo.
Wszyscy się śmiali z nas. A mi nie było do śmiechu tak samo Zaynowi. W końcu cały czas nas męczyli. Schowałam głowę w dłoniach. Gorzej już nie mogło być, tak też myślałam, ale najgorsze właśnie się zaczęło.
-Zmieniając temat, Zayn powiedz mi jak jest między wami?
-Wszystko jest w porządku. Cas to cudowna osóbka.
-Bardzo się cieszę, jak tak patrzę na was, to widzę, że do siebie pasujecie. Normalnie 100 procentowe dopasowanie. W takim razie Zayn mów mi An a najlepiej mamo.- Powiedziała kobieta.
Na te słowa Ja i Harry zareagowaliśmy jednoznacznie. A mianowicie oboje wypluliśmy nasze soki.
Zrobiło się lekkie zamieszanie, chłopcy razem z Robinem i Gem śmiali się z nas.
-Jak wy się zachowujecie przy stole i to jeszcze przy gościach. Natychmiast mi to posprzątać.  Na czy skończyliśmy?
Wstaliśmy z naszym miejsc, po czym powiedzieliśmy jednocześnie.
-Przepraszamy, to się nigdy nie powtórzy.
Zabraliśmy talerze i razem udaliśmy się do kuchni. Nie mogłam już wytrzymać tego napięcia. Odłożyłam wszystko do zmywarki i usiadłam na krześle. Harry obok mnie i do tego wymownie się na mnie patrzył.
-Na, co się tak patrzysz?
-Na moją małą siostrzyczkę, która kłamie jak z nut. Reklama i ty? Niezły żart. Jesteś bardziej kreatywna.
-Musiałam coś powiedzieć. Ale to Zayn wyskoczył z tą reklamą hot- dogów. Musiałam w to brnąć dalej.
-Rozumiem, a tak na serio to, po co Ci ta arafatka?- Zapytał podejrzanie.
Westchnęłam, po czym zdjęłam ją z szyi. Chłopak zaczął się śmiać. Prawie leżał na podłodze.
-To nie jest śmieszne, wyobrażasz sobie, co by było jak by to zauważyła mama i Gem. Nie skończyłyby zadawać trudnych pytań.
-To prawda, ale teraz to Zayn ma przerąbane. - Powiedział przeczesując włosy.
Wychyliliśmy się z kuchni, aby ocenić skutki całej rozmowy. Chłopcy wraz z Robinem oglądali telewizje, natomiast mój chłopak siedział przy stole z moją mamą i siostrą. Złapałam się za głowę. Wiedziałam, że to tak będzie wyglądać. Musimy zacząć się zbierać. Spojrzałam na zegarek. Było już kilka minut po piątej. Złapałam brata za rękę i ruszyłam do salonu.
-No to, co zbieramy się chłopaki. - Powiedziałam, uśmiechając się znacząco.
-Już? Przecież jest jeszcze wcześnie.- Powiedziała kobieta.
-Chcielibyśmy jeszcze zostać, ale umówiliśmy się na 17: 30 ze znajomymi. - Powiedział Hazza.
-To prawda. Dziękujemy pani za gościnność. Przepyszny obiad. - Powiedział Liam. Wszyscy przytaknęli.
-No dobrze, jak jesteście umówieni to nic nie można z tym zrobić. Ale wpadajcie do nas. - Powiedziała.
-Chętnie skorzystamy.- Powiedział Zayn wstając z krzesła. Pożegnaliśmy się. Każdy przytulił moją mamę. Zauważyłam, że coś szeptała Zaynowi na ucho. Byłam ciekawa.
Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do samochodów, w międzyczasie ustaliliśmy, że pojedziemy na miasto. Wszyscy byli zmęczeni dzisiejszym obiadem i nie dziwiłam się im, sama się nieźle namęczyłam. Zdjęłam szybko arafatkę. Od razu poczułam ulgę. Zayn prowadził w ciszy. Ja również nic nie mówiłam. Ta cisza trwała chyba wiecznie. Już chciałam się odezwać, ale wyprzedził mnie chłopak.
-Niezłą masz rodzinkę. Już wiem, po kim masz charakterek.- Powiedział chwytając moją dłoń i całując wierzch. Uśmiechnęłam się do niego szeroko. Po 10 minutach byliśmy na miejscu. Chłopcy już czekali. Trzymając się za ręce kierowaliśmy się w ich kierunku. Zwiedzaliśmy rynek miasta. Był taki piękny, pełny życia. Zaczęłam się rozglądać po chwili moje oczy stały się jak duże monety. Nie mogłam uwierzyć w to, co zobaczyłam.  Puściłam rękę chłopaka i zaczęłam się kierować w stronę straganów.
-Cas, co się dzieje?
Spojrzałam na chłopaków, mój wzrok utkwił na blondynie.
-Niall, czy ty widzisz to, co ja?- Zapytałam jąkając się. Chłopak od razu spojrzał za mnie. Kiedy to zobaczył od razu wiedział, o co mi chodzi.
-Festiwal słodyczy!!!!!!!!- Krzyknęliśmy jednocześnie i pobiegliśmy w stronę straganów. Usłyszałam jedynie jak chłopcy się z nas śmieją. To już mnie nie obchodziło liczyły się teraz słodycze. Boże było tak dużo stoisk. Nie opcji, muszę je wszystkie odwiedzić. Na szczęście miałam przy sobie sojusznika, który tak jak ja uwielbia łakocie. Pierwsze stoisko oferowało czekoladę 98 %, razem, z Niallem skosztowaliśmy jej. Była taka wyrazista w smaku. Taka czekoladowa. Chodziliśmy tak po każdym stoisku a było ich wiele i w każdym tak wyjątkowe słodycze. Od czekolady po słodkie lizaki. Musieliśmy je mieć, dlatego pokupowaliśmy trochę. Ten festiwal jest raz na dwa lata musieliśmy wykorzystać okazję. Ludzie gapili się na nas jak na wariatów. Nawet nie zauważyliśmy jak szybko zleciał czas. Usłyszałam wołanie chłopaków. Podbiegłam do nich.
-Cas, zbieramy się jest już późno. Inni również się zwijają. - Powiedział Lou.
-Okej, szczerze bolą mnie nogi. - Powiedziałam siadając na chodniku. Siedziałam tak jak małe dziecko. W ręku miałam torbę ze wszystkimi łakociami. Chłopcy poszli poszukać Nialla, gdyż podczas naszego szaleństwa zgubiłam go. Ten czas się dłużył i dłużył. W końcu chłopacy go znaleźli. Szedł zadowolony. Uśmiech nie schodził mu z ust. Ja również byłam zadowolona z naszej wyprawy.
-Zbieraj się Cas.- Powiedział Harry.
-Nie chce mi się. Chyba zostanę tutaj. A jak odzyskam trochę energii to wrócę do domu. - Powiedziałam rozkładając nogi wzdłuż.
-Nie możesz tutaj zostać, w nocy jest tu bardzo niebezpiecznie.- Powiedział Liam.
-Phi, niech lepiej obawiają się mnie. Ja tak łatwo się nie poddam.
Poczułam jak ktoś się nade mną pochyla, spojrzałam do góry. Te oczy wszędzie bym rozpoznała.
-Wezmę Cię na barana, więc wstawaj.
Na mojej twarzy zagościł szeroki uśmiech a oczy pojaśniały. Wstałam szybko i wskoczyłam na plecy mojego ukochanego chłopaka. Będąc już na plecach śpiewałam sobie dziecięcą piosenkę. Czułam się bosko. Szliśmy tak jakiś czas. Powoli już zasypiałam. Objęłam chłopaka szyje.
-Zayn?
-Hmm.
-Wesz, że jesteś najcudowniejszym chłopakiem na świecie?
-Nikt mi tego jeszcze nie powiedział.
-W takim razie ja Ci to mówię. Kocham Cię Zayn. - Szepnęłam mu na ucho i ucałowałam policzek.
-Ja Ciebie też.
Chłopcy tylko się przysłuchiwali nam. Co jakiś czas szeptali sobie coś na ucho. Dotarliśmy do samochodów. Chłopak delikatnie ułożył mnie w fotelu i zapiął pas. Po chwili sam zasiadł za kierownicą. Wszyscy ruszyliśmy do domu chłopaków. Włączyłam radio, akurat leciała moja ulubiona piosenka. A mianowicie,, Story of my life”. Zaczęłam sobie śpiewać pod nosem. Kiedy nadchodziła solówka mulata ten sam zaczął ją śpiewać. Miał taki cudowny głos.
-Jesteś niesamowity.
-To ty jesteś niesamowita. Dzięki tobie czuje, że żyje. Jesteś moim powietrzem, bez którego nie można żyć.
To były bardzo miłe słowa. W moich oku zakręciła się łezka. Nawet nie zauważyłam jak znaleźliśmy się przed domem chłopaków. Wysiadłam z samochodu a za mną Malik. Chłopcy byli już w środku. Po drodze jak jechaliśmy zajadałam się słodyczami. Zayn ostrzegał mnie żebym tyle nie jadła, bo mi zaszkodzi. I cholera jasna miał rację. Weszliśmy do domu. Każdy był czymś zajęty.  Zdjęłam niedbale buty i ruszyłam do salonu. Gdzie rozsiadłam się na kanapie, obok mnie siedział Niall. Jego mina mówiła mi wszystko. Był w takiej samej sytuacji, co ja. Najprościej na świecie było nam nie dobrze. Nie chciałam przyznawać racji mojemu chłopakowi.  Harry wraz z Liamem szykowali kolacje. Lou robił kakao, a Zayn poszedł się chyba myć. Ja również chętnie był się umyła. Jestem całkowicie spocona. Oparłam głowę o oparcie. Starałam się ograniczać ruchy. Po dziesięciu minutach obok nas stanął Zayn. Wyglądał cudownie. Prawie jak grecki Bóg, ale zdecydowanie ładniejszy od niego.
-Co wy tak siedzicie?
Żadne z nas nie chciało nic mówić, bo nie wiadomo jak by się to skończyło.
-Czemu nic nie mówicie? Coś się stało?- Zapytał zdenerwowany. Usiadł tak gwałtownie koło nas, co wywołało, że musiałam przyłożyć dłoń do buzi. Mulat przyglądał się nam badawczo. Po chwili uświadomił sobie wszystko. Zaczął się śmiać. Walnęłam go w ramię.
-A nie mówiłem. Może przynieść wam jeszcze cukierków.
-Nie wymawiaj dzisiaj słowa zaczynającego się, na cuk....- Powiedzieliśmy poważnie.
-Okej, to może słod.....- Zaczął, ale nagle przerwał widząc nasze twarze.  Podniósł ręce do góry, że się poddaje. - Zaraz wam przyniosę jakieś leki.
I tak znowu zostaliśmy sami, nie minęła nawet minuta a z kuchni usłyszałam śmiech. To nie było śmieszne. Zażyliśmy jakieś okropne kropelki, po których miało być nam lepiej. Po pół godziny zaczęły chyba działać. Chłopcy już zjedli kolacje. Ja nie miałam ochoty na nią. Poczułam jak Malik chwyta moją dłoń. Pożegnaliśmy się ze wszystkimi. Każdy poszedł do swoich pokoi. W jego pokoju jak zawsze panował porządek.
-W łazience masz ręcznik, możesz korzystać ze wszystkiego, co tam znajdziesz.- Powiedział siadając na łóżku.
Weszłam do pomieszczenia, nalałam sobie ciepłej wody do wanny. W międzyczasie zaczęłam się rozbierać. Na półkach było dużo kosmetyków. Różne odżywki do włosów, jak również szampony. Mój chłopak lubił o siebie dbać. Nie przeszkadzało mi to. Również uważam, że facet powinien robić coś z Sobą. Weszłam do wanny pełnej ciepłej wody z dodatkiem jaśminowego olejku. Nie chciałam za długo tak siedzieć, gdyż obok czeka na mnie Zayn. Po 10 minutach wyszłam a następnie opatuliłam się ręcznikiem. I właśnie teraz sobie uświadomiłam, że nie mam, w czym spać. Westchnęłam a następnie ruszyłam do pokoju. Delikatnie wyjrzałam za drzwi. Zayn akurat przeglądał swój telefon.
-Zayn.
-Co tam?- Spytał odrywając wzrok od komórki.
-Właśnie sobie uświadomiłam, że nie ma, w czym spać. Możesz mi pożyczyć coś.
-Jasne, poczekaj chwile.
Chłopak skierował się do swojej szafy, po chwili wrócił z koszulką. Wręczył mi ją.
-Dziękuje.
-Nie ma sprawy, ale jeśli chciałabyś wiedzieć to wole Cię w takiej wersji.
-Głupek.
Weszłam z powrotem do łazienki, ubrałam szybko ubranie. Jego koszulka sięgała mi do ud. Materiał przeszedł jego zapachem. Wyszłam z pomieszczenia. Zayna nie było. Zauważyłam, że drzwi balkonowe są otwarte. Mulat stał przy barierce i palił papierosa. Podeszłam do niego i zabrałam mu papierosa, po czym sama zaczęłam palić.
-Palenie szkodzi.
-Mogę Ci powiedzieć to samo.
-Masz rację. Bardzo seksownie wyglądasz mojej koszulce. Zdecydowanie lepiej Ci w niej niż mi.- Powiedział, po czym pocałował mnie. Odwzajemniłam ten gest. Spędziliśmy na balkonie jakiś czas po czy udaliśmy się na spoczynek. Najpierw położył się chłopak później ja. Przytuliłam się do niego.
-Dobranoc Cas.
-Dobranoc Zayn.



Przeczytałaś/eś skomentuj.:)

14 komentarzy:

  1. Joanno D! Czy to musi być takie świetne?! Zayn.. Po prostu cuuuuuuuuudeńko <3 Cassy też :) Świetnie do siebie pasująą! I need more! :((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się, aby wszystko było dobrze zgrane. Cieszę się, że Ci się podoba. A co do mojej wiadomości do Ciebie. To niecierpliwie czekam na twoją twórczość. Pozdrawiam:*

      Usuń
    2. Możliwe, że się nie doczekasz haha Takiego chłamu to ludziom na oczy nie pokazywać ;-;

      Usuń
    3. Nie oceniaj się tak ostro. Mówię poważnie, chętnie przecztam twoje opowiadania.Pozdrawiam:*

      Usuń
  2. Cuudo. Po prostu brak mi słów. Masz ogromny talent, oby tak dalej. Ps. jak znajdziesz czas zajrzyj do mnie. Weny i buziole<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za komplement. A do Ciebie chętnie zajrzę. Pozdrawiam:*

      Usuń
  3. Rozdział wspaniały ! ♥ Cassy i Zayn pasują do siebie idealnie ! ♥
    Zazdroszczę tak wspaniałych pomysłów na rozdziały ! ♥ Są meega ! ♥
    Do następnego ! ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem pewna, że również masz dużo świetnych pomysłów. Pozdrawiam:*

      Usuń
  4. Nominuję cię do Libster Awards
    http://wiec-sen-sen-sen.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapraszam na imaginy z One Direction :))
    http://one-direction-imaginy-rose-and-angel.blogspot.com/
    PS. Rozdział super :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział boski :** Nie wiem czemu ale myślę że Zayn coś przed nią ukrywa najpierw te szepty między chłopakami a puźniej telefon O.o coś mi tu nie gra -,- A tak ogółem supeeeeeer blog.Życzę dużo weny .Pozdrawiam xoxoxo /Anonimka

    OdpowiedzUsuń
  7. Extra, kiedy next ? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawdopodobnie rozdział pojawi sie jutro wieczorem. Przepraszam za takie opóźnienie. Pozdrawiam:*

      Usuń
  8. http://please-save-me-zayn-malik.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń