niedziela, 29 września 2013

Prolog


Czy zastanawialiście się kiedyś nad swoim życiem, czy wszystko zdążyliście zrobić, czy  przeprosiliście swoich bliskich za wszystko co zrobiliście kiedyś. Ja nie miałam takiej możliwości, nie dane mi było cieszyć się tym krótkim życiem. Właśnie teraz, leżałam uwięziona we wraku samochodu, który miał dachowanie ze mną w środku. Nie czułam niczego, byłam sama na tej pustej drodze.  Czy tak ma się skończyć te żałosne i krótkie życie Tomi Kawlis. Było mi coraz zimniej. Wszystko było rozmazane, z samochodu wydobywał się dym. Chciało mi się płakać, co ja takiego zrobiłam,że Bóg mnie tak karze. Moje,życie dawno temu  się skończyło. Kiedy miałam 5 lat moi rodzice  i siostra zostali zamordowani, moim domem stał  się Dom Dziecka, w którym żyłam z dnia na dzień, świadoma tego że nie mam już nikogo bliskiego, ale właśnie wtedy los się do mnie uśmiechnął, poznałam tam Billego, chłopca w moim wieku, zaprzyjaźniliśmy się, każdą wolną chwilę spędzaliśmy razem. W moje osiemnaste urodziny, musiałam opuścić Dom Dziecka, taka była kolej rzeczy. Zamieszkałam w małym mieszkanku w Centrum Londynu. Postanowiłam na nowo stworzyć swój świat razem z Billym. Ale wszystko się inaczej potoczyło, właśnie ta jedyna osoba mnie zdradziła, była dla mnie jak rodzina. Billy okazał się zwykłym zdrajcą, udawał wobec mnie miłego. Wszystko co mi mówił było kłamstwem. Przez tyle lat, mówił jaka jestem fantastyczna, a tak naprawdę, mówił o mnie same złe rzeczy. Tak naprawdę miał kochającą rodzinę i to nie biedną. Jego ojciec był wysoko postawionym urzędnikiem, a matka znaną artystką. Całe życie było kłamstwem i co mi z tego pozostało, nic dosłownie nic.
            Byłam coraz bardziej śpiąca, nie miałam czucia w żadnej części ciała. Chciałam, już zasnąć, mieć już za sobą to wszystko. Spotkać się z rodziną i być z nimi.Chciałam poznać tą rodzicielską miłość.
            Nagle, przed moimi oczami ukazało się światło…było takie ciepłe, coraz bardziej się zbliżało. Niestety dłużej nie mogłam wytrzymać…..usłyszałam tylko, ten anielski głos, który coś do mnie mówił…..nie mogłam za bardzo zrozumieć co,ale wydawało mi się, że były to słowa:,, Proszę nie zasypiać, zaraz Cię uratujemy…” to było ostatnie co usłyszałam…………